Pokazywanie postów oznaczonych etykietą strzały. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą strzały. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 27 października 2013

Jak dobrac strzały do łuku tradycyjnego?

Od sierpnia nic na blogu nie pojawiło się, bardzo za to przepraszam, tłumaczyć się nie będę :) Ale poruszony ogromem mojego zaniedbania, postaram się napisać dzisiaj notkę bardzo praktyczną i dość obszerną.

Jakie wybrać strzały do łuku tradycyjnego?

Sporo osób pisze do mnie z prośbą o poradę w kwestii doboru odpowiednich strzał do swojego łuku. Dzisiaj postaram się zebrać w jednym miejscu wszystko co ja wiem na ten temat. Od razu zaznaczę, że z pewnością jest to tylko czubek góry lodowej bo też jako łucznik, a nie wytwórca strzał, na pewnych sprawach nie potrzebuję się znać. Zwykle wiedząc czego chcę, podaję wykonawcy strzał potrzebne mu parametry i czekam na przesyłkę. Ale by nawet zrobić dobre zamówienie musimy wiedzieć czego szukamy i czego powinniśmy oczekiwać. Mam nadzieję, że rozjaśnię kwestię dobrania strzał przynajmniej dla początkujących.

Strzały z różnych kompletów używanych przeze mnie na przestrzeni lat.


Strzały drewniane, karbonowe czy aluminiowe?

Promienie strzał najczęściej są zrobione z różnych gatunków drewna, aluminium lub karbonu. Być może istnieją też strzały wykonane z innych materiałów, ale to już egzotyka. Przede wszystkim musimy zdecydowac, czy chcemy używac strzał drewnianych czy innych. Wybierając drewno, którego użycie wywodzi się z historii łucznictwa, decydujemy się na materiał słabszy i mniej jednorodny od pozostałych, którego jedyną przewagą nad pozostałymi typami strzał jest historyczność, "klimatyczność" i najmilsze wrażenia estetyczne :-) Mówiąc prosto: przeciętna strzała drewniana będzie mniej celna i mniej odporna na urazy od jej odpowiedników z karbonu czy aluminium.

Strzały drewniane - bardzo różne w zależności od tego, z jakiego drewna zostaną wykonane. Najtańsze strzały kosztują nawet 6zł za sztukę, jednak za strzały wysokiej jakości będziemy musieli zapłacić nawet 24zł i więcej. Występują w zestawach niespinowanych (każda strzała różni się pod względem giętkości, co obniża celność kompletu) i dużo droższych, spinowanych z różną dokładnością (zestawy dobrane pod względem sztywności). Są narażone na wypaczenie pod wpływem wilgoci i uszkodzenia mechaniczne, jednak pęknięcia podłużne lub drobne ubytki w drewnie da się naprawiać w warunkach domowych przy pomocy superglue :-)

Strzały aluminiowe - są wykonane z drobnej, aluminiowej rurki. Są to strzały o jednorodnym spinie, są też bardzo cienkie, przez co wygodne w użyciu. Strzały aluminiowe są prawdopodobnie najbardziej wytrzymałe na uszkodzenia mechaniczne, niestraszne są im nawet trafienia w betonową ścianę (testowałem, nie polecam - potrafią odbić się w kierunku strzelca). Są niestety narażone na skrzywienie pod wpływem uderzeń w twardy cel lub nieumiejętne wyjmowanie z celu. Prostowanie takiej strzały jest trudne i bez specjalistycznego narzędzia może się skończyć złamaniem strzały. Pewną wadą jest cienki i śliski promień, który utrudnia wyjęcie strzały z twardego celu bez użycia specjalnego, gumowego narzędzia. Ceny tych strzał wynoszą najczęściej od 20 do 40zł za sztukę.

Materiał reklamowy dotyczący popularnych "alusów" firmy Easton.


Strzały karbonowe (z którymi nie miałem większego doświadczenia) - podobnie jak strzały aluminiowe są sprzedawane w zestawach o określonym spinie. Są to strzały stosunkowo najlżejsze i bardzo wytrzymałe na urazy mechaniczne wynikające ze zginania promienia. Spotkałem się z opinią, że są natomiast wrażliwe na trafienia w twarde obiekty (np. kamienie, nawet stojak łuczniczy), co może się skończyć rozszczepieniem strzały. Należy pamiętać, że uszkodzona strzała karbonowa pęka w drobne drzazgi i nie nadaje się do reperowania (znane są też z tego, że uszkodzone potrafią wbić w rękę łucznika cienką i długą drzazgę, co może być bardzo bolesne). Są to strzały chętnie używane przez łuczników konnych, bo jako jedyne mają szansę przetrwać spotkanie z końskim kopytem - to sporo nam mówi o wytrzymałości tych strzał, prawda? Promienie karbonowe są śliskie i najczęściej bardzo cienkie. Cena takich strzał wynosi średnio od 10zł (marka Geo z marketu Decathlon) do około 30zł i więcej za sztukę.


Gumowe narzędzie do wyjmowania strzał. Źródło: www.luksport.pl



Po tym zestawieniu wydaje się, że strzały drewniane to najgorszy wybór. Moim zdaniem to prawda i nieprawda zarazem. Przede wszystkim w łucznictwo tradycyjne jest wpisane zmaganie się z niepewnym drewnem, podobnie jak rezygnacja ze stabilizatorów czy celownika. Można oczywiście sprawić sobie bardzo dobre i bardzo celne strzały drewniane, ale będzie to zawsze droższe i trudniejsze od kliknięcia w sklepie internetowym "kup" czy wzięcia strzał karbonowych z półki sklepowej.

Jeżeli nie zależy nam na udziale w turniejach a chcemy mieć wytrzymałe strzały do strzelania rekreacyjnego, to polecałbym nowocześniejsze materiały. Ale czy wytrzymałość i precyzja zastąpi nam dotyk drewna? :-)  

Z czego i gdzie możemy strzelać? 

Musimy pamiętać, że wybór innych strzał niż drewniane, skazuje nas najczęściej na kategorię "hunter" na bardzo wielu turniejach, niezależnie od tego jak bardzo tradycyjny lub historyczny jest nasz łuk. Na część turniejów w ogóle nie zostaniemy wpuszczeni, mowa tu o turniejach historycznych (najczęściej w strojach) lub takich, gdzie w regulaminie wymaga się strzał drewnianych.

Opierzenie

Standardowo do strzał do łuków tradycyjnych stosuje się lotki z piór, dlatego, że do stosowania gumowych lotek wskazana jest specjalna podstawka pod strzałę. Pióra najczęściej stosowane pochodzą z indyka amerykańskiego i na daną strzałę są stosowane wyłącznie z jednego skrzydła (prawego lub lewego), co sprawia, że naturalne zakrzywienie lotek wprowadza strzałę w lekki ruch wirowy (co będzie nieco bardziej stabilizowało strzałę).

Generalnie zasadą jest: im większa lotka, tym szybsza stabilizacja i tym wolniejszy lot strzały. Dlatego też do strzelania na duże odległości będziemy woleć lotki mniejsze, nieraz minimalne, natomiast na bliższe, wolimy lotki większe. Zwykle jednak wybieramy dla siebie jeden, jak najbardziej optymalny komplet strzał i strzelamy z niego do każdego celu. Pewnym standardem są lotki o długości około 4 cali.

Najbardziej popularnym kształtem lotki są "shieldy", dość często też widzę lotki typu "parabolic". Można też spotkać inne kształty, często wzorowane na filmach czy grach fantasy. Czy kształt lotki ma znaczenie na strzał? Z pewnością w teorii, w praktyce nie sądzę. Oczywiście istnieją pewne przesłanki by sądzić, że kształty zaokrąglone, typu "parabolic" lepiej stabilizują strzałę (sam "na wszelki wypadek" takich używam), ale nie jestem przekonany czy ten wpływ kształtu jest mierzalny i można go wykazać w liczbie zebranych punktów. Proponuję wybrać taki kształt, jaki nam się najbardziej podoba.

Pamiętajmy też, że lotki wyższe będą bardziej narażone na uszkodzenia i zużywanie się niż lotki niższe. Duże znaczenie dla trwałości lotek ma jakość pióra, z którego wykonano lotki. O lotki należy dbać, chronić je przed deszczem, nie zgniatać ich podczas używania, przechowywania czy transportu. Dobrym pomysłem jest sprawienie sobie tuby na strzały (tekturowej lub plastikowej, jak do transportowania dużych arkuszy papieru), przedłuży to znacznie żywotność strzał. Podobnie na ich trwałość dobrze wpływa nawinięcie owijki od strony grotu, która będzie chroniła lotkę przed oderwaniem, gdy strzała wejdzie głęboko w cel lub uderzy o np. trawę.

Kolejną sprawą do przemyślenia jest kolor lotek. Polecam system, w którym lotka prowadząca (prostopadła do nacięcia w osadzie i do cięciwy) będzie w innym kolorze. Zdecydowanie radzę wybrać kolory jaskrawe, na pewno nie zielone, brązowe, czarne czy w kolorach maskujących. Owszem, takie lotki wyglądają super, ale nie nacieszymy się nimi zbyt długo, bo nawet najlepsi łucznicy czasami nie trafiają w cel a takie kolory nie sprzyjają znalezieniu strzały.

Wszystkie powyższe rozważania dotyczą typowych rozwiązań w łucznictwie tradycyjnym. Oczywiście zdarzają się strzały z zastosowaniem czterech lotek zamiast trzech lub z użyciem piór gęsich zamiast indyczych, możemy też sprawić sobie specjalistyczne strzały flu-flu, do strzelania w cele w powietrzu i gdy dbamy o bezpieczeństwo widzów na pokazach lub inne. Temat jest zbyt obszerny na notkę na tym blogu, zachęcam do poszukiwań :-)

lotka "parabolic", źródło: www.e-luk.pl

Lotka "shield", źródło: wikipedia











lotka flu-flu
Osadki

Osadki, nasadki, zwał jak zwał. Zakończenia strzały w które wpinamy cięciwę. Mogą być wycięte w drewnie, mogą być doklejone. Doklejane bywają wykonane z rogu, twardego drewna lub plastiku.

Osady doklejane mają tę przewagę nad wycinanymi, że w przypadku ich uszkodzenia (trafienie inną strzałą), dużo łatwiej jest je wymienić. Osadki doklejane (lub wklejane) z materiałów naturalnych podniosą jednak cenę strzały (od około 2zł wzwyż). Plastikowe osadki są "nieklimatyczne", nawet jeśli wybierzemy kolor czarny, ale bardzo tanie (ok. 50gr).

Na szczęście wiele regulaminów turniejowych zawiera punkt "osadki dowolne", jednak spodziewałbym się, że turnieje historyczne nie będą dopuszczały osadek plastikowych.

Wybór osadki to głównie sprawa estetyki, wygody i dostępu do turniejów. Dobrze wykonana osadka (dobrze, czyli jednakowo w całym komplecie, nie za luźna, nie za ciasna) nie ma większego wpływu na mechanikę strzału.

Należy pamiętać, że osadki w nowym komplecie są często zbyt ciasne do naszej cięciwy i należy je delikatnie poszerzyć papierem ściernym lub pilniczkiem. Mawia się, że strzała powinna spadać z cięciwy po lekkim "pacnięciu" jej ręką.

Spinowanie strzał drewnianych

O co chodzi ze spinowaniem... Otóż wytwórca strzał drewnianych ma specjalne urządzenie do pomiaru giętkości promieni strzał. Tak zmierzone promienie grupuje według tego parametru z daną dokładnością.

Strzelając ze strzał o jak najdokładniejszym spinie, jak najdokładniejszej długości i wadze mamy większą szansę na to, że strzał będzie powtarzalny. Jednym słowem - strzały spinowane są dużo bardziej celne niż strzały zwykłe.

Czy da się strzelać ze strzał niespinowanych i trafiać w sam środek? Oczywiście, ale oddając 100 strzałów spinowanymi strzałami zdobędziemy więcej punktów niż gdybyśmy strzelali niespinowanymi.

Wszystko co musimy wiedzieć by kupić spinowane strzały, to siła łuku lub najlepiej - siła łuku przy naszym naciągu. Każdy człowiek napina naturalnie cięciwę na różną odległość, co zależy od długości rąk i nieco od siły. Dobrze jest znać tę odległość i zmierzyć przy pomocy siłomierza ("wagi wędkarskiej", "wagi haczykowej") ile wynosi naciąg naszego łuku przy naszym osobistym naciągu.

Taką właśnie informację podajemy kompetentnemu sprzedawcy lub wykonawcy strzał i tyle :-)




Długość strzały.

Dobrze dobrana strzała powinna przy naszym naturalnym naciągu nie wystawać zbytnio poza obrys łuku. Ja za zasadę uznaję, że w pełnym naciągu poza obrys łuku wystaje dokładnie grot. Ma to dwie zalety: możemy kontrolować długość naciągu śledząc pozycję grotu i strzała nie waży ani grama więcej niż musi. Każdy cal strzały, który wstaje poza majdan w pełnym naciągu "nie uczestniczy" w napinaniu łuku, mogło by go tam nie być. Będąc natomiast zwiększa wagę całej strzały co przekłada się na jej prędkość.

Spotkałem się też z drugą opinią, że wystające poza obrys majdanu ~2cale poprawiają celność poprzez wysunięcie masy grotu do przodu. Zaletą nieco dłuższej strzały jest też bezpieczeństwo - szczególnie początkujący łucznik będzie miał mniejszą szansę na przeciągnięcie strzały i zranienie dłoni łucznej. Tak więc - to zależy.

By zmierzyć minimalną długość strzały polecam wziąć dłuższą strzałę i poprosić kogoś o pomoc. Podczas gdy my naciągamy łuk, osoba stojąca obok zaznacza markerem kreski tuż poza majdanem. Naciągamy w ten sposób łuk kilka, kilkanaście razy, następnie sprawdzamy gdzie kresek jest najwięcej (możemy dodać parę centymetrów jeśli wahania są duże). Tak wyznaczoną minimalnądługość podajemy wykonawcy strzał zaznaczając, że ma do niej być dodany grot (plus 1-5cm).

Ile strzał potrzebuję?

Najczęściej na turniejach używa się 6 strzał w serii, w kołczanie wypada mieć 10, dla okrągłej liczby wypada zamówić 12 a biorąc pod uwagę wypadki, najbezpieczniej jest zamówić 15 strzał, góra 20 :-) Przede wszystkim chcąc podnosić nasze umiejętności musimy pamiętać, by trenować zawsze z kompletem jednakowych strzał pod względem długości, spinu, wagi, z identycznym grotem i opierzeniem. Często widuję w kołczanach łuczników strzały z różnych kompletów - jest to ewidentny błąd.

Jeśli możemy sobie na to pozwolić, to polecam zamówić 15 lub 12 strzał, powinny nam wystarczyć na 1 lub 2 sezony. Biorąc pod uwagę awaryjność i ryzyko zgubienia strzał, absolutnym minimum jest komplet 10 strzał. Pamiętajmy, że jeżeli zostanie nam strzał 5 lub 6 bo resztę zgubimy czy połamiemy, to nie będą one już nadawały się do strzelania turniejowego (wzięcie udziału w turnieju bez zapasu strzał to zdecydowanie zły pomysł).

Jak drogie strzały kupić?

Niestety, nie ma cudów w procesie wytwarzania strzał i w przeciwieństwie do supermarketu, nie znajdziemy tu produktów "dobrych i tanich". Cena drewna rośnie razem z jego jakością, podobnie kosztuje czas wytwórcy. W przypadku wytwarzania dobrych strzał musi on poświęcić czas nie tylko na sklejenie poszczególnych elementów przy pomocy odpowiednich narzędzi, ale też na pieczołowite nawijanie owijek, wycinanie/wklejanie osad czy chociażby na wstępne sortowanie i przebieranie promieni. Podobnie wraz z ceną rośnie jakość sztucznych komponentów, chociaż wydaje mi się (tylko wydaje), że różnica między tanią a drogą strzałą aluminiową nie jest tak drastyczna jak w przypadku strzał drewnianych.

Zwykle im strzała jest droższa tym jest lepsza. Nie spotkałem jeszcze dobrych strzał drewnianych w cenie 10zł/sztuka- wartość samych dobrych komponentów przekracza tę kwotę.
Trudno jest celnie strzelać słabymi strzałami, celny łuk w połączeniu z kiepskimi strzałami będzie się tylko marnował. W szczególności dotyczy to łuków krótkich i refleksyjnych, bardziej wrażliwych na wszelkie błędy.

Osobiście zauważyłem jeszcze, że tanie promienie, zwykle ze słabej jakości drewna sosnowego, mogę się nie nadawać do dynamicznych łuków o dużej mocy (od około 18kg w górę) - będą nam się zbyt często łamać przy codziennym treningu.

Upgrade tanich strzał drewnianych

Czego możemy spodziewać się po tanich strzałach?
- ceny około 10zł za sztukę,
- krzywych promieni,
- odklejających się lotek,
- braku owijek przed lotką, braku owijek za osadą,
- braku lakierowania lub impregnowania,
- odklejających się grotów (stosowanie słabej jakości klejów, mało dokładne klejenie),
- generalnie słabej wytrzymałości, łamania się,
- słabej celności...

Kupowanie tanich strzał ma jedną podstawową zaletę - kupione strzały będą tanie ;] Oczywiście są przypadki, w których będzie się nam opłacało korzystanie z takich strzał, gdy np. strzelamy wyłącznie rekreacyjnie lub organizujemy okazyjne strzelanie dla amatorów. Jeśli jednak kupimy sobie komplet strzał za 10zł/sztuka, polecam przed strzelaniem je lekko podrasować:

1. Prostowanie promieni:

Zaczynamy od posegregowania strzał na te proste i te krzywe. Najłatwiej to zrobić przetaczając strzały po równym stole/blacie i bacznie obserwując jak się zachowują, czy równo przylegają do podłoża na całej długości i w każdej pozycji. Oczywiście strzały przetaczamy trzymając lotki poza krawędzią stołu :-)

Strzały krzywe musimy wyprostować na gorąco. Najłatwiej rozgrzać strzałę nad włączonym palnikiem gazowej kuchenki. W przypadku braku gazu możemy rozgrzewać promienie nad garnkiem z gotującą się wodą. Szczegóły tutaj.

2. Przyklejanie grotów:

Będziemy potrzebować kombinerek. Grot przed zdjęciem musimy solidnie rozgrzać. Najłatwiej nam będzie to zrobić trzymając więc strzałę w okolicy lotek i wkładając grot w płomień gazowego palnika, ewentualnie w płomień zapalniczki. Grot zdejmujemy kombinerkami uważając by nie poparzyć się i nie wypalić śladów gorącym grotem. Następnie czyścimy promień z resztek kleju, wyrównujemy ścięcie końcówki. Wystudzony grot przyklejamy jeszcze raz, solidnie, klejem typu "poxipol" lub "superglue". Osobiście używam superglue - w teorii nie powinien działać dobrze, ponieważ łączy "na sztywno", jednak w praktyce nie zawiódł mnie - polecam.

3. Podklejanie lotek i owijek:

Tu sprawa jest prosta -  lotki podklejamy superglue, dla wzmocnienia, owijki malujemy bezbarwnym lakierem do paznokci lub innym lakierem. Brakujące owijki przed lub za lotką wykonujemy według wskazówek z tej strony, używając do tego "nici szewskiej", dostępnej w sklepach "szewskich".


4. Impregnowanie:

Jeżeli strzała nie jest zaimpregnowana to musimy przed strzelaniem pomalować ją nowocześnie lakierem do drewna lub tradycyjnie, pokostem lnianym (dostępny w markecie budowlanym). Strzały nieimpregnowane bardzo szybko łapią wilgoć i wyginają się, nie nadają się do poważniejszego trenowania.


Słowo na koniec.

Chociaż sam nie jestem typem eksperymentatora i moje starania o dobre strzały zwykle ograniczają się do zamówienia jak najlepszych komponentów u jak najlepszego wykonawcy, to zachęcam do zgłębiania tajników wyrobu strzał, podobnie jak do wyrabiania strzał własnoręcznie. Wiem, że wielu łucznikom takie dążenie do perfekcji daje dużo satysfakcji.

Pamiętajcie też o tym, że jeśli nasze strzały nie są zdobione unikalnym crestingiem (kolorowe paski pod lotką), to przed wzięciem udziału w jakimkolwiek turnieju powinniśmy je podpisać np. swoimi inicjałami. 

Strzały używane obecnie przeze mnie, wykonane przez prawdziwego artystę - Simonsena z KKŁT.



sobota, 9 marca 2013

Przekleństwo Robin Hooda czyli o naprawnianiu zniszczonych osadek.

W miarę nauki strzelania stajemy się coraz celniejsi, nie tylko coraz częściej trafiamy w słomiankę lub inny cel ale też znacząco poprawia się nasze skupienie, czyli zmniejsza się powierzchnia tarczy w którą trafiają wszystkie strzały danej serii. W końcu dochodzimy do etapu, gdy z danego dystansu wszystkie strzały trafiają w czerwone! Może nawet w żółte! A im lepsze wyniki tym więcej tzw "robin hoodów", czyli trafień w osadkę innej strzały...

Na początku taka precyzja cieszy, czasem nawet zrobimy fajną fotkę by wrzucić ją na fejsa, ale ostatecznie kończymy z popsutą strzałą, dość trudną do naprawienia i wesoło nam być przestaje.

Co można z takim uszkodzeniem zrobić?







Montujemy drewnianą osadkę.
Możemy zaopatrzyć się w sklepie w gotową, drewnianą (lub może nawet plastikową?) osadkę i naklejamy ją w miejsce zniszczonej. Oczywiście wcześniej musimy końcówkę strzały przygotować, zeszlifować, zaostrzyć, być może usunąć miękkie kawałeczki drewna i wyrównać ubytki dwuskładnikowym klejem epoksydowym. Efekt będzie trwały i estetyczny. Z tym, że kolor osadki zmieni się nieco. Nasadki tego typu są wykonane z twardego drewna i nie musimy na nie nawijać owijki.






Wklejka.
Możemy do naprawy wykorzystać inną, popsutą strzałę lub nadprogramowy promień. Zasada jest taka, że w krótkim kawałku innego promienia wycinamy identyczną osadę, następnie kawałek promienia z osadą ostrzymy przy pomocy odpowiedniej końcówki wiertarki. Z uszkodzonej strzały obcinamy uszkodzoną część a jej koniec nawiercamy w ten sposób, by w otwór wkleić przygotowaną wcześniej, nową osadę. Na koniec nawijamy owijkę.
Osobiście nigdy tej metody nie stosowałem z braku narzędzi i też po części czasu. Naprawy poczynione w ten sposób są jednak niewątpliwie najbardziej estetyczne i bardzo wytrzymałe.

Robimy epoksydową osadkę.
Trzecią znaną mi metodą, stosowaną przeze mnie na co dzień, jest naprawa przy pomocy kleju epoksydowego, z którego wykonamy brakującą część osady. Opiszę ją szczegółowo, ponieważ uważam ją za najszybszą, najtańszą, bardzo wytrzymałą i szybko dostępną (odpowiedni klej kupimy w niemal każdym sklepie).

 1. Na wstępie usuwamy najpewniej uszkodzoną owijkę ze strzały. Następnie dokładnie przyglądamy się uszkodzonej strzale i decydujemy, które kawałki drewna można skleić a które musimy usunąć. Wszelkie chwiejące się drzazgi i zmiażdżone części strzały musimy usunąć przy pomocy ostrego noża aż uzyskamy stan jak poniżej:




Oczyszczona z resztek drewna osada.


2. Drugim krokiem będzie przygotowanie porcji kleju. Warto zaznaczyć, że lepiej jest zmieszać za dużo niż za mało. Do operacji możemy użyć każdego kleju dwuskładnikowego, natomiast ja polecam Poxipol przeźroczysty - nigdy nie miałem z nim problemu a osadka wykonana takim klejem jest dość ładna i nawet możemy poudawać, że wykonaliśmy ją z kawałka rogu ;-) Nie polecam kleju "Dragon".

Wyciskamy klej na podstawkę, mieszamy i czekamy aż nieco stężeje. W międzyczasie możemy nanieść niewielką warstwę kleju na uszkodzoną strzałę by uzupełnić wszystkie wgłębienia czy wstępnie skleić pęknięcia.
Na tym etapie możemy też przemyśleć włożenie w środek osadki złożonego papierka lub folii aluminiowej. Taki zabieg sprawi, że po wyschnięciu kleju wystarczy tylko wyciągnąć papierek ze środka zamiast wycinać całej szczeliny na cięciwę. Oszczędzimy też nieco kleju, jednak ta operacja wymaga nieco wprawy i na pewno zaklejenie całości i późniejsze wypiłowanie osady jest łatwiejsze.

Schnąca osadka z folią aluminiową w środku.

3. Cokolwiek postanowiliśmy, tężejący klej nanosimy na osadę "z górką", czyli w miejscu zniszczonej osady formujemy klejowego bąbla, który na późniejszym etapie spiłujemy by uzyskać ładną osadkę. Im bardziej precyzyjni jesteśmy w formowaniu kleju, tym mniej kleju będziemy musieli zużyć.


Klej na osadzie formujemy przy użyciu zmoczonego noża lub mokrymi palcami. Gotową strzałę odkładamy do wysuszenia, zgodnie z instrukcją na opakowaniu kleju.

4. Po stwardnieniu kleju i wyjęciu papierka możemy przejść do finałowej obróbki. Nadmiar kleju usuwamy pilniczkiem modelarskim (zestaw do kupienia w każdym markecie budowlanym) lub - dla wygody - kamieniem szlifierskim zamontowanym na wiertarce. Osadę możemy wypiłować dość precyzyjnie, pozwala nam na to twardy klej. Oczywiście nie musimy przesadzać z cienkością skrzydełek osadki - im będzie grubsza, tym będzie bardziej wytrzymała.

Jeżeli nie włożyliśmy w środek osadki papierka, szczelinę pod cięciwę możemy wyciąć brzegiem płaskiego pilniczka. Podczas całego procesu piłowania dobrze jest mieć pod ręką nie zniszczoną strzałę z tego samego kompletu, by porównywać wynik pracy z docelową osadką oraz napięty łuk, by sprawdzać czy nowa osada dobrze leży na cięciwie.

Na samym końcu nawijamy owijkę, najlepiej wykonaną z nici szewskiej (do kupienia w sklepach szewskich) lub innej mocnej nici, według wskazówek z tej strony.

Wyschnięty klej przed szlifowaniem a po nawinięciu owijki.

Praca skończona.


Osadka wykonana w ten sposób będzie bardzo trwała i dość estetyczna (wiadomo, klej to nie drewno...). Naprawiłem w ten sposób już kilkanaście strzał i tylko raz zdarzyło mi się, że epoksydowa osadka złamała się. Metodę jak najbardziej polecam.

Oczywiście "poxipolowych osadek" każdy musi używać na własną odpowiedzialność. Jedyną pewną i zdecydowanie najbezpieczniejszą metodą radzenia sobie z popsutą strzałą, jest jej wymienienie na nową.



Co natomiast możemy zrobić by uniknąć uszkodzenia strzał?

Po pierwsze dbajmy by do jednej tarczy nie strzelało zbyt wielu łuczników, zbyt wieloma strzałami. Gdy widzimy, że "robi się gęsto", należy pomyśleć o zmniejszeniu liczby strzał w serii lub dostawieniu kolejnego celu.

Drugą metodą jest założenie tarcz precyzyjnych i celowanie w różne punkty celu przez jednego czy kilku łuczników. Dodatkowo celowanie do różnych tarczek jest świetnym pomysłem na trening i urozmaicenie strzelania :-)





wtorek, 1 stycznia 2013

Bananowe strzały czyli jak wyprostować skrzywione promienie.

Zdarza się, że strzały drewniane, nawet te najlepsze, pod wpływem wilgoci czy innych złych zbiegów okoliczności, wykrzywiają się. Zdarza się też, że kupując zupełnie nowe strzały od niestarannego producenta (lub kupując z pełną świadomością strzały tanie i niedoskonałe), dostaniemy strzały krzywe, w kształcie banana lub innego, bardziej skomplikowanego owocu. I co teraz?

Jak sprawdzić czy strzała jest prosta?

Można "na oko", ale raz, że ja takim testom nie wierze a dwa, w przypadku sprawdzania 15- strzałowego kompletu, można się w tych ocenach pogubić. Prostą metodą jest położenie strzały na idealnie równym blacie np. stołu, tak by lotki wystawały poza krawędź stołu, i przetoczenie jej po nim. Strzała krzywa przetoczy się "podskakując" i wydając niejednostajny odgłos. Przetaczając ją precyzyjnie możemy natomiast zobaczyć w których miejscach i w którą stronę jest wykrzywiona.

Metoda nie sprawdzi się w wypadku grotów kutych, ale można ją zmodyfikować dobierając odpowiednią "powierzchnię toczenia", by zarówno szeroki grot jak i lotki wystawały poza nią.




Prostowanie

Gdy zdiagnozujemy już problem, sprawdzimy jak strzała jest wykrzywiona, musimy albo zapalić palnik kuchenki gazowej, albo zagotować wodę w częściowo przykrytym pokrywką garnku (opcja dla użytkowników kuchenki elektrycznej lub indukcyjnej).

Strzałę musimy rozgrzać nad gorącą parą lub nad ogniem i ostrożnie wygiąć w przeciwną do skrzywienia stronę, chwilę przytrzymać. Następnie wracamy ze strzałą do tego samego blatu i sprawdzamy czy operacja odniosła skutek. Jeśli nie (lub jest jeszcze gorzej), to poprawiamy miejsce trzymania strzały, dostosowujemy siłę zgięcia i prostujemy aż do uzyskania zadowalającego rezultatu.




Co można zrobić by się nie krzywiły?

Strzały przed wypaczaniem możemy zabezpieczyć na dwa sposoby (przynajmniej ja znam dwa)- albo malujemy je pokostem lnianym, solidnie i dwukrotnie, co jest sposobem podobno "bardziej średniowiecznym", albo lakierem do drewna, co wydaje się być sposobem lepszym.


Jednak nawet najlepiej zabezpieczonym strzałom, używanym w deszczowe lub wilgotne dni, zdarza się skrzywić. Polecam raz na jakiś czas sprawdzić cały nasz komplet- wyniki takiego testu mogą być zaskakujące :-)

poniedziałek, 22 października 2012

Bezpieczne strzały- łucznictwo w grach LARP

Kilka miesięcy temu publikowałem notkę o konwencie tolkienistycznym "Fornost" i nieco o stosowanej tam mechanice łuczniczej. Dzisiaj więcej (chociaż też krótko) o samych strzałach wykorzystywanych w grach LARP.



Obecnie na rynku polskim widzę pacyny LARPowe tylko jednego typu, dość drogie do tego- jedna pacyna kosztuje obecnie aż 37zł (można takie dostać np tu). Niestety, przypuszczam, że sprzęt ten jest sprowadzany z zagranicy, co powoduje tak wysoką cenę.

Do LARPów niestety nie możemy używać pacyn-samoróbek ze względów bezpieczeństwa. Jest to spowodowane tym, że w trakcie gier strzelać będziemy z bliskich odległości do osób często bez jakichkolwiek ochraniaczy, które do tego będą często nieświadome ostrzału, będą w ruchu etc. Dodam też, że osobiście uważam używanie domowej produkcji pacyn, opartych na drewnianym promieniu, za wysoce niebezpieczne- w szczególności w połączeniu z łukiem o naciągu powyżej 12kg. Taką opinię opieram na słyszanych historiach o wybitych zębach i innych obrażeniach odnoszonych podczas "bitew" organizowanych przez bractwa rycerskie.

Taką fabryczną pacyną możemy względnie bezstresowo strzelać do znajomych, nie czyniąc im krzywdy. Zdarzyło mi się już (niechcący!) trafić kilka razy osobę w twarz, w okolicę oka, szczękę etc. Za każdym razem obyło się to bez jakichkolwiek obrażeń, chociaż raz udało mi się zniszczyć okulary, których prawdę mówiąc, właściciel nie powinien mieć na głowie (pozdrowienia dla Gandiego :-) ).

Oczywiście taka pacyna wystrzelona ze słabego łuku (ze względów bezpieczeństwa nie przekraczamy 12kg naciągu) jest bardzo niecelna. Odległość z jakiej jesteśmy groźni dla przeciwników to maksymalnie 15m, chociaż oczywiście maksymalny zasięg pacyny jest dużo większy. Ale czy to zmniejsza naszą radość płynącą z trafienia ruchomego, wymachującego lateksową bronią celu?

Nieznacznie :-)

W każdym razie do opanowania pacyn potrzebny jest dodatkowy trening w strzelaniu i zakładaniu strzał na cięciwę (często w biegu). Przydaje się też poczynienie kilku przemyśleń dotyczących taktyki, np odległości z jakiej decydujemy się na strzał. Będziemy też potrzebowali specjalnego kołczanu, dostatecznie szerokiego by pomieścił grube końcówki, np takiego:


A odnośnie samych pacyn... Dobrym pomysłem jest zabezpieczenie ich przed zgubieniem, ponieważ strzelać będziemy często będąc w ruchu do osób, które też będą w ruchu, ponadto wokół będą biegać różne inne osoby, które niekoniecznie będą patrzeć pod nogi... Ryzyko zgubienia lub złamania pacyny pod butem jest dość wysokie. Widziałem dwa patenty zadbania o widoczność pacyn.

Jednym z nich jest zawiązanie przy "grocie" kolorowej wstążeczki. Koniecznie przy grocie, ponieważ wstążka przy lotce może zahaczyć o cięciwę, rękę, majdan czy inny element łuku lub łucznika. Strzała opatrzona taką wstążką zyskuje co najmniej -10 do ukrywania się w trawie ;-)

Drugim sposobem, który stosuję sam, jest pomalowanie promienia. Może to wyglądać np tak:




Osobiście użyłem farby w sprayu i taśmy malarskiej. Cały zabieg trwał 5minut/pacyna. Wadą jest na pewno to, że farba w trakcie strzelania jest zdrapywana i zostaje na majdanie łuku. Rozwiązaniem być może byłoby polakierowanie całego promienia po nałożeniu farby.

Na koniec opowiem jeszcze o budowie samej pacyny. O ile karbonowy promień czy gumowa lotka są dla wszystkich oczywiste, to mam też możliwość zaprezentowania wnętrza samego grotu (dzięki uprzejmości konwentu Fornost, który użyczył mi uszkodzonej pacyny). Konstrukcja okazuje się bardzo prosta, szkoda więc, że jeszcze żaden polski producent nie zdecydował się na wyrób takich pacyn. Widać rynek jest ciągle na to zbyt mały...

 





Na koniec jeszcze raz zachęcę wszystkich entuzjastów łucznictwa, ale też fantastyki i aktorstwa, do spróbowania swoich sił w LARPach terenowych.

Możecie mi wierzyć lub nie, ale zastrzelenie groźnego orka daje łucznikowi niesamowitą satysfakcję :-)