poniedziałek, 22 października 2012

Bezpieczne strzały- łucznictwo w grach LARP

Kilka miesięcy temu publikowałem notkę o konwencie tolkienistycznym "Fornost" i nieco o stosowanej tam mechanice łuczniczej. Dzisiaj więcej (chociaż też krótko) o samych strzałach wykorzystywanych w grach LARP.



Obecnie na rynku polskim widzę pacyny LARPowe tylko jednego typu, dość drogie do tego- jedna pacyna kosztuje obecnie aż 37zł (można takie dostać np tu). Niestety, przypuszczam, że sprzęt ten jest sprowadzany z zagranicy, co powoduje tak wysoką cenę.

Do LARPów niestety nie możemy używać pacyn-samoróbek ze względów bezpieczeństwa. Jest to spowodowane tym, że w trakcie gier strzelać będziemy z bliskich odległości do osób często bez jakichkolwiek ochraniaczy, które do tego będą często nieświadome ostrzału, będą w ruchu etc. Dodam też, że osobiście uważam używanie domowej produkcji pacyn, opartych na drewnianym promieniu, za wysoce niebezpieczne- w szczególności w połączeniu z łukiem o naciągu powyżej 12kg. Taką opinię opieram na słyszanych historiach o wybitych zębach i innych obrażeniach odnoszonych podczas "bitew" organizowanych przez bractwa rycerskie.

Taką fabryczną pacyną możemy względnie bezstresowo strzelać do znajomych, nie czyniąc im krzywdy. Zdarzyło mi się już (niechcący!) trafić kilka razy osobę w twarz, w okolicę oka, szczękę etc. Za każdym razem obyło się to bez jakichkolwiek obrażeń, chociaż raz udało mi się zniszczyć okulary, których prawdę mówiąc, właściciel nie powinien mieć na głowie (pozdrowienia dla Gandiego :-) ).

Oczywiście taka pacyna wystrzelona ze słabego łuku (ze względów bezpieczeństwa nie przekraczamy 12kg naciągu) jest bardzo niecelna. Odległość z jakiej jesteśmy groźni dla przeciwników to maksymalnie 15m, chociaż oczywiście maksymalny zasięg pacyny jest dużo większy. Ale czy to zmniejsza naszą radość płynącą z trafienia ruchomego, wymachującego lateksową bronią celu?

Nieznacznie :-)

W każdym razie do opanowania pacyn potrzebny jest dodatkowy trening w strzelaniu i zakładaniu strzał na cięciwę (często w biegu). Przydaje się też poczynienie kilku przemyśleń dotyczących taktyki, np odległości z jakiej decydujemy się na strzał. Będziemy też potrzebowali specjalnego kołczanu, dostatecznie szerokiego by pomieścił grube końcówki, np takiego:


A odnośnie samych pacyn... Dobrym pomysłem jest zabezpieczenie ich przed zgubieniem, ponieważ strzelać będziemy często będąc w ruchu do osób, które też będą w ruchu, ponadto wokół będą biegać różne inne osoby, które niekoniecznie będą patrzeć pod nogi... Ryzyko zgubienia lub złamania pacyny pod butem jest dość wysokie. Widziałem dwa patenty zadbania o widoczność pacyn.

Jednym z nich jest zawiązanie przy "grocie" kolorowej wstążeczki. Koniecznie przy grocie, ponieważ wstążka przy lotce może zahaczyć o cięciwę, rękę, majdan czy inny element łuku lub łucznika. Strzała opatrzona taką wstążką zyskuje co najmniej -10 do ukrywania się w trawie ;-)

Drugim sposobem, który stosuję sam, jest pomalowanie promienia. Może to wyglądać np tak:




Osobiście użyłem farby w sprayu i taśmy malarskiej. Cały zabieg trwał 5minut/pacyna. Wadą jest na pewno to, że farba w trakcie strzelania jest zdrapywana i zostaje na majdanie łuku. Rozwiązaniem być może byłoby polakierowanie całego promienia po nałożeniu farby.

Na koniec opowiem jeszcze o budowie samej pacyny. O ile karbonowy promień czy gumowa lotka są dla wszystkich oczywiste, to mam też możliwość zaprezentowania wnętrza samego grotu (dzięki uprzejmości konwentu Fornost, który użyczył mi uszkodzonej pacyny). Konstrukcja okazuje się bardzo prosta, szkoda więc, że jeszcze żaden polski producent nie zdecydował się na wyrób takich pacyn. Widać rynek jest ciągle na to zbyt mały...

 





Na koniec jeszcze raz zachęcę wszystkich entuzjastów łucznictwa, ale też fantastyki i aktorstwa, do spróbowania swoich sił w LARPach terenowych.

Możecie mi wierzyć lub nie, ale zastrzelenie groźnego orka daje łucznikowi niesamowitą satysfakcję :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz