środa, 25 kwietnia 2012

Bezpieczne zabawy bronią...


Dzisiaj będę trochę straszyć :-) Na początek, dla osób o mocnych nerwach, moje ulubione, krwawe zdjęcie:


Źródło: http://www.newjerseyhunter.com

















Co się przydarzyło panu? Prawdopodobnie przeciągnął strzałę (napiął łuk zbyt mocno) i niefortunnie ją wypuścił, dziurawiąc własną dłoń. Nawiązując do treści tego posta można by powiedzieć: dobrze, że trafił tylko w rękę i do tego w swoją :-) Gdyby był to brzuch kolegi/koleżanki lub przechodzącej w pobliżu osoby, byłoby znacznie gorzej...

O wypadkach w łucznictwie nie słyszy się zbyt często. Czy jest to spowodowane niezwykłą dbałością łuczników o bezpieczeństwo czy też niszowością naszego sportu? Oby prawidłową odpowiedzią była pierwsza hipoteza. Osobiście uważam, że bezpieczeństwo jest podstawą, podstawą niezwykle ważną. Nasz sport, który po latach niebytu dopiero odradza się w Polsce, w tych kwestiach powinien czerpać z doświadczeń łuczników sportowych.

Dbajmy o nasze bezpieczeństwo na treningach i turniejach a nie doczekamy ustawy zmuszającej do wyrabiania pozwolenia na posiadanie łuku :-)


Łuk jest bronią


Łucznictwo jest rzecz jasna sportem, ale każdy zawodnik trzyma w ręce broń, zdolną do ranienia czy nawet zabicia żywej istoty. Nigdy nie należy o tym zapominać i zawsze bezpieczeństwo powinno być na pierwszym miejscu podczas organizacji miejsca do strzelania, ustalania konkurencji i organizowania strzelania na zmianę ze zbieraniem strzał.

Absolutnie niedopuszczalnym jest kierowanie napiętego łuku z nałożoną na cięciwę strzałą w kierunku drugiej osoby! I nie ma tu znaczenia czy ma to być żart, czy chcemy kogoś nastraszyć etc. Musimy założyć, że łuk może wystrzelić, że ktoś może nas popchnąć, że palce mogą nam się ześliznąć z cięciwy. Napięty łuk musimy traktować trochę jak broń palną- obsługując ją zawsze zakładamy, że jest nabita i że w każdej chwili może nastąpić wystrzał.

Proponuję też przyjąć zasadę: nigdy nie oddajemy strzału, gdy przed nami znajduje się człowiek lub gdy nie mamy pewności, że nikogo przed nami nie ma.


Miejsce do strzelania


W łucznictwie warto dmuchać na zimne i brać pod uwagę najgorsze (brzmi groźnie ale: patrz wyżej) :-) Wybierając miejsce do strzelania musimy więc założyć, że w każdym lesie jest co najmniej jeden zabłąkany grzybiarz, za każdym wzgórzem stoi grupka ludzi i zza każdego budynku może wybiec człowiek lub wyjechać rowerzysta.

Idealną sytuacją jest, gdy strzelamy na przygotowanym torze, stojąc przed wałem ziemnym na szczycie którego umieszczono solidny, drewniany strzałochwyt. Nie jest jednak tajemnicą, że torów łuczniczych w Polsce jest bardzo mało (a jeszcze mniej jest takich na które są wpuszczani łucznicy tradycyjni), więc najczęściej będziemy szukać terenów zielonych- prywatnych lub ogólnie dostępnych.

Najłatwiej (bądź najtrudniej) będzie nam znaleźć miejsce przed wałem ziemnym, usypanym z miękkiej ziemi, bez kamieni, żwiru etc. Jeśli wał ma odpowiednią wysokość , strzelanie będzie bezpieczne- chybione strzały wyłapie wał, dodatkowo mamy pewność, że nikt niezauważony nie wejdzie za cel. Dużo trudniej zorganizować dobre miejsce na płaskim terenie. Musimy przede wszystkim zadbać o to, by wszystkie zbliżające się osoby i zwierzęta (np psy, ewentualnie z właścicielami) były widoczne odpowiednio wcześnie i z dużej odległości. Dla poprawienia komfortu strzelania (zbierania chybionych strzał), możemy zastosować strzałochwyt, czyli...


Strzałochwyt


...czyli obiekt zatrzymujący strzały, które nie trafiły w cel :-) Może to być drewniana konstrukcja, może to być wspominany wał ziemny, może to być profesjonalna siatka. Należy pamiętać, że strzałochwyt służy raczej do tego by nie gubić strzał niż do dbania o bezpieczeństwo. Nigdy nie możemy mu ufać w 100%, zawsze może zdarzyć się sytuacja, gdy np przez siatkę przebije się strzała,  więc nadal musimy dbać, by za celem nikt się nie kręcił.

Domowymi sposobami możemy wykonać strzałochwyt np z wielokrotnie złożonej geowłókniny, grubego koca, włókniny do zabezpieczania oczek wodnych etc. Market budowlany zawsze będzie przyjacielem łucznika :-)


Umiejscowienie strzałochwytu, źródło: www.harrod.uk.com

















Źródło: www.greenbowsports.co.uk

















Organizacja strzelania w grupie


Zwykle strzelanie organizuje się tak, że wszyscy łucznicy stają przed wyznaczoną (czy wyobrażoną linią), której nikt nie przekracza aż do opróżnienia kołczanu przez ostatniego łucznika. Następnie ktoś podaje komendę "no to zbieramy strzały" lub bardziej profesjonalnie: "do tarcz!"- wtedy dobrze zorganizowani łucznicy idą do tarcz i wszystko odbywa się bezpiecznie :-) Nie możemy zgadzać się na sytuację, w której ktoś staje przed szeregiem, bo "chcę strzelać z bliższej odległości". W takim wypadku możemy cele ustawić w różnej odległości, nigdy łuczników.

Podczas samego szukania zgubionych strzał w trawie dobrze jest patrzeć pod nogi :-) Niby trywialna uwaga, ale zgodnie z prawami Murphy'ego, strzały wyjątkowo często są łamane przy pomocy butów, możliwe jest też wbicie strzały w stopę obutą w sandał ;-)

No a czy wyjmowanie strzał ze słomianki może być również niebezpieczne? Tak :-) Naprawdę częstym wypadkiem jest dźgnięcie łucznika stojącego za naszymi plecami strzałą, którą właśnie wyszarpnęliśmy z celu!


Więcej niż jeden tor


Co w sytuacji gdy strzelamy w dwóch grupach do dwóch różnych celów, czyli mamy zorganizowane dwa równoległe do siebie tory łucznicze? Moim zdaniem do obowiązków odpowiedzialnego organizatora strzelania należy zorganizowanie etapów "strzelania" i "wyjmowania/szukania strzał", w ten sposób by wszystkie grupy podchodziły równocześnie do tarcz i nikt nie wychodził poza linię strzelania. Spowodowane jest to tym, że musimy zawsze zakładać, że nasz sprzęt lub umiejętności zawiodą i że nie wystrzelimy tam gdzie celujemy tylko np o 30 stopni w lewo, lub, że strzała odbije się rykoszetem od celu i ugodzi kogoś (niejednokrotnie widziałem, jak strzała odbija się pod kątem 90 czy nawet 180 stopni- w przypadku strzały aluminiowej).


Dbałość o sprzęt


Dbałość o sprzęt przekłada się na dbałość o bezpieczeństwo strzelających- strzelając z uszkodzonego łuku czy strzał ryzykujemy, że zrobimy sobie lub komuś krzywdę. O co więc powinniśmy zadbać?

* nigdy nie zwalniamy cięciwy bez nałożonej na nią strzały (co nazywamy "suchym strzałem")- może to skutkować uszkodzeniem łuku,

* przed strzałem zawsze sprawdzamy, czy strzała nie jest uszkodzona (czy nie jest pęknięta, czy nie ma uszkodzonej osadki, odklejonej lotki). Oddanie strzału uszkodzoną strzałą może skutkować wbiciem w rękę jakiegoś jej elementu albo uszkodzeniem łuku wskutek oddania "suchego strzału",

* przed rozpoczęciem treningu sprawdzamy też czy nasz łuk nie jest uszkodzony- czy nie ma na nim pęknięć, czy nie rozkleja się, czy cięciwa jest w dobrym stanie,

* nigdy nie zostawiamy na dłużej łuku z nałożoną cięciwą (w szczególności łuku z drewna...), nigdy nie zostawiamy łuku na ostrym słońcu. W pierwszym przypadku, łuk będzie szybciej "tracił moc" (fachowo mówiąc- "układał się za cięciwą", odkształcał), w drugim grozi nam rozklejenie łuku tradycyjnego ( o ile jest klejony). Dbamy też, by łuk nie wchodził w kontakt z wodą czy nie leżał w wilgotnych miejscach.



Ok, czy nastraszyłem dość mocno? Mam taką nadzieję :-) Wolę już by ktoś powiedział: "ej Panda, ty to jesteś przewrażliwiony i nie masz fantazji" ;-) niż by ktoś, namówiony przeze mnie do strzelania, zrobił sobie krzywdę. Na koniec przytoczę słowa mojego taty, które co prawda dotyczyły jazdy samochodem, ale trafiają w sedno sprawy:

"Bezpieczeństwo nie zależy od ostrożności za wszelką cenę, ale od wyobraźni i umiejętności przewidywania, co się za chwilę może zdarzyć."

Bezpiecznego strzelania!




piątek, 13 kwietnia 2012

Do czego strzelać?

Łucznictwo w trakcie ostatnich 35000 lat zmieniło się znacznie, też biorąc pod uwagę to, do czego strzelać chcemy i możemy. W większości wypadków jako cele odpadają nam ludzie, podobnie zwierzęta (chociaż poza granicami Polski można polować za pomocą łuku, jeżeli kogoś to cieszy... Można poczytać o szczegółach np tu http://www.bowhunting.pl/). Pozostają cele, które na potrzeby tej notki podzielimy na dwie kategorie: cele kupione i cele wykonane samodzielnie. Oczywiście poniższy opis dotyczy tylko wybranych celów, które uważam za najciekawsze i najpopularniejsze- strzelać można też do spróchniałych drzew, ziemnych kopczyków czy innych egzotycznych tworów, tak więc osoby nie obawiające się o strzały zachęcam do eksperymentów ;-)


Cele ze sklepu

Najpopularniejszym celem jest niewątpliwie słomianka łucznicza, czyli słoma powiązana sznurkiem :-). Najczęściej okrągła, rzadziej prostokątna, czasami podklejona tworzywem/materiałem. Do słomianki zwykle potrzebujemy drewnianego stojaka, dostępnego również w sklepach.

Słomianka wraz ze stojakiem kosztuje około 90-150zł, w zależności od wykonawcy i wielkości.


słomianka upgrade'owana- opakowana w strecz i obwinięta taśmą typu "duct tape"


 Zalety:
- najpopularniejszy cel, występujący na większości turniejów łuczniczych,
- łatwy montaż tarcz strzelniczych typu np FITA czy innych,
- zwykle dobre zatrzymywanie strzał i łatwe ich wyjmowanie z celu,
- względnie niska cena.

Wady:
- ciężar i rozmiar, słomiankę średnicy 60cm i większą ciężko transportować w rękach,
- słomianka zużywa się, zwykle po roku używania przestaje zatrzymywać strzały (rozwiązaniem może być tu doszycie/umocowanie z tyłu grubego koca lub powtórne "ściśnięcie" słomy przy pomocy sznurka- dla tych, którzy wiedzą jak to zrobić),
- skuteczność zatrzymywania strzał jest nierówna, zależna jest głównie od producenta,
- słomianka rozsiewa wszędzie... słomę :-) (co można w dużym stopniu wyeliminować owijając słomiankę streczem).



Drugim co do popularności celem są piankowe maty łucznicze. Jak mogą wyglądać, można pooglądać tu. Z matami miałem do czynienia tylko na turniejach... Co mogę na tej podstawie o nich powiedzieć?

Źródło: http://www.pro-boss.com/


Zalety:
- dobrze stopują strzały nawet bardzo cienkie i nawet z bardzo mocnych łuków,
- nie strzępią się, nie brudzą,
- nie chłoną wilgoci,
- są trwalsze od słomianek.

Wady:
- dużo trudniejsze wyjmowanie strzał z celu,
- cena, mniej więcej od 200-1000zł



Cele wykonane samodzielnie 

Najprostszym rozwiązaniem będzie zawsze cel wykonany poprzez złożenie razem wielu warstw tektury, najlepiej grubej oraz oklejenie całości taśmą klejącą, związanie sznurkiem, owinięcie streczem etc. Taką tekturę możemy bez problemu dostać za darmo w sklepie AGD/RTV czy innym. Na wykonany cel mocujemy tarczę strzelniczą i zabieramy się za strzelanie... jak można podsumować tekturowe cele?

Źródło: www.ligapoludnie.pl


Zalety:
- cel bardzo tani (darmowy, nie licząc streczu oraz taśmy klejącej) i szybki do wykonania,
- łatwy montaż przeróżnych tarcz na celu,
- dowolny rozmiar celu, możliwość montowania bardzo dużych tarcz strzelniczych.

Wady:
- cel szybko zużywa się, miejsce raz trafione strzałą nie stopuje strzału po raz drugi, więc istnieje ryzyko przeszywania na wylot nawet w miarę nowego celu,
- cel będzie się kruszył, w często trafianych miejscach będą pojawiać się większe otwory,
- cel bardzo podatny na wilgoć, mokra tektura zupełnie nie stopuje strzał,
- im grubsza warstwa tektury, tym ciężej wyciągnąć strzałę.



Cele styropianowe, czasami stosowane przez łuczników, działają podobnie do tekturowych:

Zalety:
- cel dość tani i szybki do wykonania,
- łatwy montaż przeróżnych tarcz na celu,
- dowolny rozmiar celu, możliwość montowania bardzo dużych tarcz strzelniczych,
- stosunkowo łatwe wyjmowanie strzał,
- całkowita wodoodporność.

Wady:
- cel szybko zużywa się, chociaż wolniej niż tektura,
- miejsce raz trafione strzałą gorzej zatrzymuje strzałę po raz drugi,
- cel będzie się kruszył- bardziej niż tektura; w często trafianych miejscach będą pojawiać się większe otwory,
- z racji kruchości cel rozsiewa wszędzie białe okruchy...




Jako trzeci przedstawię cel o którym już wspominałem w poradniku w pigułce, czyli worek :-)  Kupujemy go w markecie budowlanym i wypełniamy po brzegi:
- miękkimi, "nieciągnącymi się" reklamówkami,
- jakąkolwiek folią,
- ścinkami materiału.
Pierwsza wersja będzie najlepsza, zapewnia dobre stopowanie strzał i łatwe ich wyjmowanie. Druga wersja może być zbyt twarda, może niekiedy odbić strzałę zbyt tępą/lecącą zbyt wolno lub stawić opór podczas wyjmowania. Wersja trzecia jest równie dobra jak pierwsza ale dużo, dużo cięższa. Dużą zaletą takiego celu jest jego... niezniszczalność- gdy w samym worku pojawi się zbyt dużo otworów, przez które folia będzie wypadać na zewnątrz, wystarczy kupić kolejny worek i nałożyć go na poprzedni. Podsumujmy...


cel przygotowany podczas turnieju w Małobądzu

Zalety:
- cel bardzo tani,
- świetnie zatrzymuje strzały, nawet z mocnych łuków,
- bardzo łatwe wyjmowanie strzał- nieporównywalnie łatwiejsze w porównaniu do innych celów,
- w większości wypadków bardzo mała waga i dobry kształt do transportu "pod pachą".
- bardzo duża trwałość celu,
- duża wodoodporność.

Wady:
- problematyczne mocowanie tarcz strzelniczych- worek nie jest płaski,
- strzały częściej będą wbijać się pod różnymi kątami względem strzelca, przekrzywiać się/opadać po trafieniu- wzrasta więc ryzyko trafienia we własną strzałę,
- do stworzenia celu potrzebujemy duuużo worków foliowych lub folii- musimy je zdobyć w jakiś sposób lub cierpliwie zbierać...



Ostatnim rodzajem celów jaki chciałem przedstawić, będą moje ulubione, czyli cele tekturowo-foliowe. Są to, moim zdaniem, cele niemal idealne, posiadające większość zalet worka i nie posiadające jego wad. Cele takie budujemy na bazie płaskiego pudełka tekturowego, do którego mocno upychamy woreczki foliowe/folię/ścinki. Na przód takiego płaskiego pudełka naklejamy tarczę strzelniczą, natomiast na tył np grubą tekturę. Dla poprawienia wytrzymałości celu, szczególnie gdy używamy mocnych łuków, na sam spód celu możemy włożyć jakąś tkaninę- stary koc, wykładzinę, inny materiał (za ten patent podziękowania należą się Pat i Grześkowi z KKŁT). Całość owijamy streczem dla ochrony przed wilgocią.
Co w ten sposób uzyskujemy i jak cel powinien działać? Strzały będą przebijać przednią tekturę i zatrzymają się w warstwie folii. Ostrzał nawet z mocnego łuku nie powinien przebijać tylnej ścianki- w większości przypadków. Po czasie, gdy zużyje się przednia (ewentualnie tylna) tektura, zwyczajnie odwijamy strecz, doklejamy kolejne warstwy tektury i całość streczujemy po raz kolejny. Podsumowując:


FITA 60cm




















wysłużony już nieco zwierzak...



















Zalety:
- cel bardzo tani,
- świetnie zatrzymuje strzały, nawet z mocnych łuków,
- bardzo łatwe wyjmowanie strzał,
- w większości wypadków bardzo mała waga i dobry kształt do transportu "pod pachą",
- dość duża trwałość celu,
- wygodne mocowanie tarcz strzelniczych.

Wady:
- do stworzenia celu potrzebujemy duuużo worków foliowych lub folii- musimy je zdobyć w jakiś sposób lub cierpliwie zbierać...
- trwałość celu zależna od wykonania, co kilka miesięcy regularnego strzelania trzeba wymienić tektury.




Dodam jeszcze, że w technologii tekturowo-foliowej można wykonywać nie tylko nudne prostopadłościany :-) Poniższe, kicające cele są wielokrotnie złożoną tekturą, ściskającą pomiędzy sobą warstwę folii. Całość jest owinięta streczem, razem z rysunkiem. Cele po trafieniu bardzo sympatycznie koziołkują w powietrzu :-)




om-nom-nom





kto będzie miał serce strzelić?







cała zgraja...













A do czego TY planujesz strzelać?


piątek, 6 kwietnia 2012

Turniej korespondencyjny

Niemal w każdym tygodniu względnie ciepłych miesięcy, gdzieś, ktoś organizuje jakiś turniej łuczniczy... W skali Polski nie ma tych imprez znowu aż tak dużo, ale gdyby taki nasz przykładowy łucznik bardzo chciał i znalazł w sobie gotowość do podróżowania po kraju, to strzelania można zorganizować sobie mnóstwo.
Po co jeździć na turnieje? Przede wszystkim to świetna zabawa- dzień spędzony z łukiem nigdy nie jest dniem straconym. Po drugie to nowe znajomości, możliwość wymiany doświadczeń, podpatrzenia technik i testowania cudzego sprzętu. Po trzecie to adrenalina, rywalizacja i niekiedy chwała ;-) - czasami można też coś wygrać. Istotne jest też to, że turnieje pozwalają realnie porównać nasze umiejętności z umiejętnościami innych łuczników, informują nas w którym miejscu jesteśmy na naszym kontinuum łuczniczego rozwoju... Oby tylko te informacje nas motywowały i pozwalały monitorować postępy :-)

Zdarza się jednak, że taki łucznik nie mieszka zbyt blisko żadnego miasta organizującego turnieje, może też nie mieć czasu lub środków na długie podróże albo zwyczajnie nie ma śmiałości i kompanów chętnych do wyprawy na turniej... Co wtedy?

Ano wtedy zawsze możemy postrzelać korespondencyjnie :-)

Idea turnieju korespondencyjnego polega na tym, że łucznicy w zupełnie różnych miejscach w Polsce zbierają się razem w małych grupkach i według tych samych zasad, w wyznaczonych dniach organizują strzelanie turniejowe (po uprzednim mailowym zgłoszeniu grupy do organizatora turnieju). Po skończonym strzelaniu organizatorzy każdego z tych małych turniejów liczą punkty i przesyłają je do głównego organizatora Turnieju Korespondencyjnego. Po zakończeniu wszystkich strzelań na forum zostaje opublikowany ranking.

Wszystko zaczęło się, według archiwum forum Bydgoskich Łuczników, 15-16.12.2007r. , kiedy to w turnieju korespondencyjnym wzięło udział 62 łuczników. W lutym tego roku odbyła się już dziesiąta edycja tej świetnej inicjatywy w której strzelało 143 osoby z Polski i zagranicy.

Cały turniej odbywa się według regulaminu, określającego warunki w jakich łucznicy muszą strzelać, iloma strzałami, z jakiej odległości i w ilu seriach. Ponadto łucznicy dzieleni są w osobne kategorie ze względy na używany sprzęt (więc: łucznicy klasyczni, historyczni i hunter, aczkolwiek w publikowanych rankingach nie ma podziału ze względu na sprzęt) oraz wiek (młodzicy, juniorzy i dorośli) i płeć. Każdy łucznik w turnieju korespondencyjnym oddaje w sumie 60 strzałów z odległości 20, 25 i 30m (10,15 i 20m w przypadku młodzików). W turnieju jest więc do zdobycia 300 punktów- osoby z pierwszej dziesiątki zdobywają około 200-260 punktów.


Oczywiście, warunki "korespondencyjne" są nieco inne niż na zwykłym turnieju- mamy tu do czynienia z trochę innym poziomem stresu turniejowego, każdy strzela na własnym podwórku, mamy też teoretycznie większą możliwość oszustwa... Jednak pomimo tego, turniej korespondencyjny jest prawdopodobnie jedyną inicjatywą, które regularnie umożliwia zmierzenie się ze sobą tak dużej liczby łuczników z całego kraju.

W Krakowie klub KKŁT stara się brać udział w każdej kolejnej edycji "korespondenta" i z góry mogę zaprosić na organizowane przez nas strzelania turniejowe. Jeśli masz daleko do Krakowa czy innego miasta organizującego strzelanie korespondencyjne, to zapoznaj się z regulaminem i zorganizuj własne, lokalne strzelanie- serdecznie zapraszam w imieniu organizatorów! :-)

Poniżej, by zobrazować jak to wszystko wygląda, zamieszczę kilka zdjęć z zawodów- miłego oglądania :-)

łucznicy wyjmują strzały a prezes Cream zlicza punkty
Gandi
w tej edycji turnieju z KKŁT strzelało aż 13 osób
w zimie i w błocie...


środa, 4 kwietnia 2012

Jak zacząć strzelanie... (poradnik w pigułce)

Zacząć trenować łucznictwo tradycyjne można na wiele sposobów... Można przede wszystkim zacząć właściwie lub niewłaściwie ;) Można na początek pożyczyć łuk, można jakiś samemu wystrugać czy zrobić z pręta wykonanego z włókna szklanego. Można też wydać kilka tysięcy złotych na fajny sprzęt co jest w wielu przypadkach świetnym rozwiązaniem.

Ja przedstawię sposób rozsądny i względnie najtańszy- myślę, że to całkiem dobra droga na początek... Oczywiście o pierwszych krokach w łucznictwie można napisać książkę. Poniżej prezentuję jedynie skrócony poradnik i zachęcam wszystkich zainteresowanych do pogłębienia wiedzy. Bardziej leniwym proponuje postępowanie wg poniższych punktów :-)

1. Wybieramy łuk.

Wybrać powinniśmy łuk Diana (około 240zł) firmy Łukbis lub łuk SKB firmy Samick (około 470zł).

Możliwości wyboru łuku jest bardzo dużo, ale celowo ograniczam wybór do dwóch modeli. Dociekliwych zachęcam do poszukiwań, testowania, pożyczania, zastanawiania się i przemyślanego wyboru najlepszego dla siebie łuku. A dlaczego proponuję akurat te dwa łuki? Po pierwsze, uważam łuk Diana za najlepszy łuk długi z grupy łuków względnie tanich i produkowanych seryjnie- jest trwały, zawsze dobrze wykonany, jest szybki (ma lekkie ramiona, które posyłają strzałę z dużą prędkością) i bardzo celny (subiektywne wrażenie), poza tym ma niewielką półkę (wycięcie "nad rękojeścią) ułatwiającą strzelanie (i przytrzymywanie strzały na ręce trzymającej łuk). Po drugie, uważam łuk SKB za najlepszy łuk krótki/wschodni dla początkującego- jest to łuk o charakterystyce pracy łuku refleksyjnego, do tego dzięki jego szerokim ramionom jest to łuk odporny na błędy początkujących (zarówno podczas strzelania jak i podczas nakładania na łuk cięciwy, gdy łatwo można ramiona skręcić a łuk popsuć).

Można się ze mną nie zgodzić, to subiektywne opinie.

2. Wybieramy naciąg łuku.

Naciąg łuku mierzymy w kilogramach lub funtach, oznacza on jakiej siły będziemy musieli użyć by napiąć łuk i oddać strzał. Przy dobieraniu naciągu należy pamiętać, że na treningu nie oddajemy 10 strzałów a 100, więc to, że zwykle podnosimy ciężar 30 kg bez problemu nie oznacza wcale, że poradzimy sobie z łukiem 30kg. Dodatkowo podczas strzelania pracują inne mięśnie niż te odpowiedzialne za wyciskanie sztangi :-) a podczas krótkiego aktu strzelania musimy wykonać mnóstwo precyzyjnych ruchów by trafić w cel.

Reasumując, jeśli jesteśmy osobą względnie dorosłą, najlepiej jeśli wybierzemy łuk 12kg, maksymalnym naciągiem o jakim powinniśmy myśleć jest 15kg. Wszystko zależy od naszej budowy, kondycji, płci. Czasami jedynym właściwym wyborem dla osoby słabszej czy kobiety będzie łuk 10 kg, niekiedy silny mężczyzna może poradzić sobie z łukiem 18 kg.

Idealną sytuacją jest, gdy mamy możliwość postrzelania z łuków o różnej twardości, dobrym pomysłem jest odwiedzenie pobliskiego klubu i wypróbowanie kilku łuków. Jeśli musimy wybierać w ciemno, proponuję łuk 12kg. Jest to naciąg umożliwiający łatwe odsprzedanie łuku przy rezygnacji ze sportu lub wymiany sprzętu na mocniejszy. Z takiego łuku możemy dość komfortowo strzelać na odległość 15-25m. Zasięg maksymalny takiego łuku jest oczywiście dużo większy, przypuszczam, że około 100m.

3. Wybieramy strzały.

Na tym etapie interesują nas głównie dwa parametry: długość strzały i kolor lotek :-)

Kolor lotek nie jest bez znaczenia, proponuję kolory jaskrawe, nie występujące w letniej i jesiennej trawie, co jest bardzo ważne przy szukaniu strzał. Odradzam lotki w kolorach maskujących.

Długość strzały ustalamy w sposób następujący: naciągamy łuk kilkakrotnie z nałożoną strzałą (lub np kijkiem zamiast strzały) i prosimy drugą osobę o oznaczanie długopisem kawałka strzały, który wystaje przed krawędzią łuku. Ważnym jest, by test wykonać wielokrotnie, najlepiej po rozgrzewce lub odbytym treningu i przy pomocy łuku, który nie jest dla nas za mocny. Taka uśredniona miara plus długość grotu to interesująca nas całkowita długość strzał.

Strzały możemy kupić dobre lub tanie- nie da się kupić jednocześnie jednych i drugich, to zupełnie różne komplety. Możemy np kupić strzały z allegro za ok 10zł/sztuka, w domu je wyprostować, polakierować, zdjąć nad palnikiem groty kombinerkami i nakleić je na nowo dobrym klejem, podkleić superglue wszystkie lotki i owijki. Możemy też kupić od jakiegoś rzemieślnika strzały za około 20zł/sztuka (osobiście polecam strzały YAM ), które będą dużo celniejsze i wytrzymalsze. W przypadku kupowania strzał spinowanych, czyli skompletowanych według giętkości (co poprawia celność), musimy podać producentowi siłę naszego łuku.

Strzał potrzebujemy co najmniej 12, najlepiej 15. Zwyczajnie nie da się trenować mając 3 strzały i biegając do tarczy co minutę... Należy też pamiętać, że strzały zużywają się- gubią, łamią, niszczą w inny sposób, a części z nich nie będziemy w stanie naprawić. Zdecydowanie złym pomysłem jest uzupełnianie naszego kompletu strzał, strzałami innego typu (innej wagi, długości, o innych lotkach, z innego drewna), więc dużo lepiej jest mieć większy niż mniejszy komplet strzał.

4. Wykonujemy akcesoria.

Potrzebujemy karwasza i skórki łuczniczej (możemy też kupić rękawice łuczniczą).
To dość potrzebne nam akcesoria. Karwasz ochroni przedramię przed bolesnymi uderzeniami cięciwy, natomiast skórka oszczędzi nasze palce przed otarciem i wrzynaniem się cięciwy w opuszki. Nie jest prawdą, że karwasze są akcesoriami tylko dla niedoświadczonych łuczników- każdemu super łucznikowi zdarza się kiepski strzał a rozpędzona cięciwa (czasem z zaciśniętym na niej metalowym koralikiem), robi nam np takie kolorowe siniaki (podziękowania dla modelki Rynn):


Karwasz wykonujemy z kawałka skóry w kształcie trapezu, w którym robimy dziury np wiertarką, przez które przeciągamy rzemień (TU znajdziesz instrukcję a np TU przydatne zdjęcia). W przypadku braku skóry, możemy wyciąć karwasz np z kawałka sztywnej, plastikowej butelki i schować go pod długi rękaw :-)

Skórkę (taką jak TU ) wycinamy z kawałka skóry.

Oczywiście te akcesoria możemy też kupić, ale ich koszt wtedy będzie dużo większy. Własnoręczne wykonanie nie jest trudne, ale jeżeli ktoś nie ma talentu, materiałów i narzędzi to odsyłam do rzemieślników (lub do mnie, sporo szyję ze skóry ;-)  ).

5. Wykonujemy cel.

Tu już jest bardzo prosto- kupujemy w markecie budowlanym "worek na gruz" po czym napychamy go najlepiej miękkimi woreczkami foliowymi, ale możemy też streczem, folią, reklamówkami, foliowymi opakowaniami po zgrzewkach napojów etc. Gwarantuję, że jest to bardzo dobry cel z kategorii tych, które przygotowujemy w krótkim czasie - tani, niezniszczalny, najmniej niszczący strzały :-)

Na przygotowany worek możemy nakleić tarczę strzelniczą lub przynajmniej kolorowe kółko.


Podsumujmy:

łuk: 240-470zł
strzały: 120-240zł
akcesoria: 10-60zł
cel: 5zł

Suma: 375-775zł

Dużo jak i niedużo. Jeśli założymy, że jest to kwota, za którą możemy uprawiać ciekawy sport przez cały sezon (co sezon zwykle trzeba dokupić strzały), to suma nie wydaje się już tak duża. Pamiętajmy też, że proponowane łuki dużo szybciej znudzą się niż zużyją- mogą służyć nam długie lata :-)

Pozostaje mi życzyć udanych strzałów...

Czym jest łucznictwo tradycyjne?

Czym jest łucznictwo tradycyjne, jak należy definiować tę dyscyplinę sportu? Czym różni się od łucznictwa "hunter" a czym od historycznego? Dokładna definicja jest potrzebna łucznikom nie tylko do tworzenia regulaminów na turniejach łuczniczych (określa ona wtedy jakimi łukami można strzelać, jakimi strzałami i jakimi technikami strzelania/celowania), ale też do zwyczajnego określenia ram uprawianej dyscypliny.

Zwykle łucznictwem tradycyjnym określane jest strzelanie z łuków gołych (barebow), czyli takich, które nie mają przyrządów, elementów wystających poza obrys majdanu (uchwytu) i ramion łuku (chociaż dopuszczane zwykle jest stosowanie podpórki pod strzałę, wykonanej z materiałów naturalnych). Łuki mogą być wykonane z użyciem nowoczesnych lub tradycyjnych technologii i materiałów, mogą być proste lub refleksyjne i zwykle ich kształt powinien być wzorowany na łukach historycznych.
Do strzelania z takiego łuku używamy strzał drewnianych, o lotkach z materiałów naturalnych. Część osób dopuszcza jednak stosowanie plastikowych osad w strzałach. Podobnie jak część łuczników używa strzał o promieniach karbonowych czy aluminiowych, jednak na większości turniejów jest to zakazane.
Regulaminy turniejowe w łucznictwie tradycyjnym często też wymagają by łuk nie nosił żadnych oznaczeń na majdanie czy cięciwie (nitek, nacięć, kresek etc), służących do celowania. Spotkałem się też z wymogiem, by podczas oddawania strzału łucznik dotykał palcami osady strzały (co wyklucza technikę "string walking").

Drugą typową kategorią jest łucznictwo historyczne. Różni się tym od tradycyjnego, że łuki jak i strzały muszą być w całości wykonane z materiałów naturalnych. Łuki historyczne są w używaniu bardziej wymagające z powodu użytego materiału. Szybciej zużywają się, wymagają zabiegów pielęgnacyjnych (aczkolwiek niezbyt częstych) i przechowywania w odpowiedniej temperaturze i wilgotności. Z łuków tych- podobno, nie jest to sprawdzona przeze mnie informacja- nie należy zbyt długo celować z napiętą cięciwą, gdyż wpływa to na celność strzału. Natomiast sprawność takich łuków może być zarówno lepsza jak i gorsza od łuków tradycyjnych- zależne jest to od użytych materiałów i zdolności łuczarza.

Łuki hunter natomiast, są specyficznym rodzajem łuków, które posiadają wyprofilowaną rękojeść, umożliwiającą tylko jeden, powtarzalny chwyt, oraz posiadają głębsze wycięcie w majdanie, umieszczające strzałę w osi symetrii łuku. Dopuszcza się tu zarówno łuki jednoczęściowe jak i wieloczęściowe. Strzały w tej kategorii mogą być zwykle wykonane z dowolnych materiałów, jednak nadal nie wolno używać przyrządów czy oznaczeń celowniczych.


Przytoczę też definicje łucznictwa tradycyjnego, historycznego i hunter z regulaminu "Turnieju korespondencyjnego":

Za łuk tradycyjny uważany jest łuk prosty lub refleksyjny wykonany z dowolnych materiałów nawiązujący swym kształtem do znanych historycznych egzemplarzy, który nie musi być ich wierną kopią. Łuk tego typu wyróżnia brak profilowanego majdanu jak i wycięcia – tzw „okienka”. Dopuszcza się lekkie „wcięcie” w majdanie, nie może ono jednak być na tyle głębokie, by strzała znajdowała się w osi łuku ponadto głębokość „wcięcia” nie może przekraczać 1/4 całkowitej szerokości majdanu mierzonej na wysokości dolnej krawędzi „wcięcia”. Do łuków tej kategorii stosujemy strzały drewniane z lotkami z piór, nasadki dowolne. W wypadku użycia strzał karbonowych lub aluminiowych zawodnik klasyfikowany będzie w kategorii łuków tradycyjnych - myśliwskich

Za łuk tradycyjny – myśliwski uważany jest każdy łuk polowy lub sportowy, prosty lub refleksyjny, jednoczęściowy lub składany bez celownika, stabilizatorów klikerów, z profilowanym majdanem, z oknem na strzałę o dowolnej szerokości i kształcie. Dopuszczalne są wplecione w cięciwę tłumiki drgań. Do łuków tej kategorii stosujemy strzały wykonane z dowolnych materiałów.

Za łuk historyczny uważany jest każdy łuk prosty i refleksyjny wykonany w całości z materiałów naturalnych nawiązujący swym kształtem do znanych historycznych egzemplarzy, który nie musi być ich wierną kopią. Do łuków tej kategorii stosujemy strzały drewniane z lotkami z piór, osady wypiłowane w promieniu lub wykonane z materiałów naturalnych. Niedopuszczalne są plastikowe nasadki. W wypadku użycia strzał karbonowych lub aluminiowych zawodnik klasyfikowany będzie w kategorii łuków tradycyjnych – myśliwskich a w wypadku użycia strzał drewnianych z plastikowymi nasadkami w kategorii łuków tradycyjnych. 


Źródło: bydgoscylucznicy.phorum.pl


Zaczynając od zupełnych podstaw w definiowaniu łucznictwa, przypomnę jeszcze nazwy, których używamy wobec poszczególnych części urządzeń do strzelania :-)

Strzała zaczyna się od części nazywanej osadą lub nasadką, która przytrzymuje cięciwę podczas strzału. Jest zwykle wycięta w drewnianej strzale, wykonana z naklejonego plastiku lub wklejonego innego materiału np wyszlifowanego odpowiednio rogu. Za osadą zwykle znajdują się trzy lotki stabilizujące lot strzały. Drewnianą/aluminiową/karbonową część strzały nazywamy promieniem lub brzechwą. Strzałę kończy grot- nowoczesny, wykonany przez maszynę lub wykuty przez rzemieślnika.

Łuk składa się z trzech najważniejszych elementów. Po środku znajduje się majdan, czyli sztywna, niepracująca część łuku, którą podczas strzału trzyma ręka łuczna. Bo obu stronach majdanu znajdują się ramiona łuku, części odpowiedzialne za gromadzenie energii do wystrzelenia pocisku. Na końcach ramion znajdują się doklejone lub wycięte w drewnie gryfy, czyli zaczepy na których trzyma się cięciwa i za którą podczas strzału ciągnie ręka cięciwna.
  

No i wszystko już wiadomo... Pozdrawiam przy okazji fanów Battlestar Galactica ;-)