Miejsce
Całość zawodów rozegrała się w grodzie w Grzybowie. Jest to idealne miejsce do rozgrywania dużych imprez łuczniczych z powodu lokalizacji w centrum Polski i budowy samego grodu: do dyspozycji łuczników jest bardzo duży, równy teren zielony, otoczony z trzech stron wałami ziemnymi. Pokaźna brama grodu ma dwa tarasy widokowe, z których też można strzelać. Dodatkowo na terenie znajduje się nieco drzew, dających przyjemny cień.
Brama z grodu z tarasami widokowymi po lewej i prawej stronie. |
Oficjalne rozpoczęcie zawodów. |
Harmonogram i organizacja
Zawody rozpoczęły się w sobotę 10 sierpnia o godzinie 11:00 a zakończyły w niedzielę 11 sierpnia około godziny 19:00.
Piotr Gonet i Olga Świderska-Nawalny, główni organizatorzy. |
Jak zwykle PSŁT bardzo dobrze wywiązało się z zapewnienia łucznikom wszelkich udogodnień. Na miejscu (w pierwszym dniu) były dostępne dwie toalety, około 10 toi-toiów (przez cały czas) oraz szereg umywalek pod gołym niebem. Na przygotowanym stoliku czekały czajniki elektryczne i wszystkie potrzebne rzeczy do zrobienia sobie herbaty. W cenie wpisowego, w pierwszym dniu przysługiwała uczestnikom zupa oraz bardzo dobry obiad, w drugim śniadanie (szwedzki stół) i również obiad. Każdy z łuczników mógł też zabrać na zawody butelkę wody mineralnej. Dodatkowo, przez większość czasu trwania zawodów, uczestnicy mogli zakupi pyszne ciasta od Koła Gospodyń Wiejskich.
K.G.W. |
Kategorie sprzętowe i wiekowe
Jak w ubiegłym roku, wyniki były podawane w 4 kategoriach:
- łuk tradycyjny bez półki,
- łuk tradycyjny z półką,
- łuk naturalny,
- łuk hunter.
Strzelcy byli dodatkowo podzieleni na klasyfikację seniorów oraz juniorów.
Konkurencje
Konkurencje podzielono na 4 kategorie: tarczówka, cele 2D, cele 3D, konkurencje bojowe, konkurencje odległościowe (rozgrywane drugiego dnia). Łącznie każdy uczestnik oddał 188 strzałów.
Tarczówka odbywała się na dystansach 20, 30 i 40 metrów, z każdego dystansu strzelano w trzech pozycjach - stojąc bokiem, klęcząc i stojąc tyłem. Tarcze fita 80cm były punktowane od 1 do 5 punktów.
W kategorii 3d, dzięki uprzejmości Adama Bisoka, właściciela celów, przygotowano 10 figur, z punktacją 6 - 5 - 4 w strefie oraz 2 punkty za trafienie w figurę.
Jeleń? |
Dzik |
Podobno kozioł. |
Grizzly. |
Kolejna kozica. |
Kolejny dzik. |
Sporych rozmiarów jeleń. |
Jakieś małe, trudne do trafienia zwierzę. Jenot? |
Stojący wilk, którego słabo widać. |
Siedzący wilk. |
W konkurencji 2D zawodnicy mieli za zadanie oddać po jednej strzale do 5 celów różnej wielkości, przechodząc wzdłuż wyznaczonej linii - za pierwszy razem od lewej strony do prawej, za drugim razem od prawej do lewej. Wszystkie strzały musiały zostać oddane w ciągu 45 sekund.
Konkurencje bojowe składały się z wielu różnorodnych celów, do których strzelaliśmy na różnych zasadach.
Wahadło, czyli 6 strzałów do ruchomego celu z dystansu 20 i 30 metrów.
Koń jaki jest, każdy widzi. Konkurencja polegała na oddaniu 2 strzałów do każdej z 3 tarcz kołyszących się na wietrze.
Konkurencja okienka to dwukrotne oddanie serii trzech strzałów do sylwetek wojowników, przez otwory w kształcie krzyża. Wysokość umieszczenia otworów wymuszała strzelania w pozycji pochylonej.
Tańczący z palikami to konkurencja składająca się z trzech stanowisk, na każdym łucznik oddawał po 2 strzały do jednej z 3 sylwetek wojownika. Na pierwszym stanowisku należało strzelać w pozycji "tyłem", na drugiej klęcząc, na ostatniej stojąc bokiem. Wszystkie strzały musiały zostać oddane w ciągu 40 sekund.
Znany łuczarz Sylwester Styrczula wraz z synem Wojciechem |
Strzelanie typu clout odbyło się z tarasów widokowych nad bramą grodu. Celem były trzy okręgi ułożone koncentrycznie na trawie, punktowane 10, 8 i 5 punktów, w odległości około 150 metrów.
Subiektywna ocena
Zorganizowanie Mistrzostw Polski w Łucznictwie Tradycyjnym jest niewątpliwie wielkim sukcesem PSŁT, jest też niezwykle ważnym wydarzeniem dla całego środowiska łuczników tradycyjnych w Polsce. Drugie mistrzostwa, podobnie jak ubiegłoroczne, były imprezą bardzo udaną, przygotowaną z dużą starannością i dużym nakładem pracy. W porównaniu do innych turniejów na jakich byłem, Mistrzostwa wyróżniały się bardzo dobrym przygotowaniem celów, przez które nie przechodziły strzały i które były wodoodporne. Świetnie też zaplanowano rozmieszczenie poszczególnych konkurencji, stawiając cele przed wałami ziemnymi, co utrudniało zgubienie lub zniszczenie strzał. Trzy konkurencje (koń, tarczówka, wahadło) były również zabezpieczone dobrymi strzałochwytami. Podobnie dużym plusem było dla mnie zadbanie o jedzenie i sanitariaty dla uczestników, przygotowanie integracyjnego ogniska z soboty na niedzielę oraz przygotowanie salwy płonącymi strzałami, która była niezapomnianym przeżyciem.
Tak duża impreza nie obeszła się też bez pewnych niedociągnięć. Kwestią do przemyślenia przez organizatorów jest przebieg samych konkurencji. Przede wszystkim niektóre z nich były nieporównywalnie dłuższe od innych, np. wahadło czy cała tarczówka, co powodowało stałą kolejkę chcących wziąć w nich udział. Ale o ile pierwszego dnia przechodzenie grup pomiędzy konkurencjami odbywało się dość sprawnie, o tyle drugiego wystąpiły poważne opóźnienia, ponieważ dopiero wtedy dostawiono dwie konkurencje na duże odległości (rycerz i wojownicy) a oczekujących na nie grup było aż piętnaście.
Subiektywnie oceniam też jako wadę zaplanowanie Mistrzostw na dwa dni. Zakładam, że ideą takich zawodów jest zgromadzenie jak największej ilości łuczników by wyłonić najlepszego z nich, więc organizowanie dwudniowej imprezy, kończącej się w niedzielę późnym wieczorem, jest kłopotliwe dla osób, które dojechały na miejsce z daleka i mają różne obowiązki w poniedziałek rano. Osobiście z mistrzostw wróciłem do domu o 1 w nocy.
Odczytanie wyników i wręczenie medali. |
No cóż, wypada zabrać się do treningów, w końcu już 31 sierpnia w Żuradzie odbędzie się kolejna runda Ligi Południe.
Autor bloga wraz ze swoją grupą. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz