* Główną zaletą dla łucznika, jest możliwość szybkiej transformacji z rękawiczek bezpalczastych do rękawic "z jednym palcem". Super! Strzelamy w mitenkach a szukamy strzał już w pełnej rękawicy. Osłona na palce jest przyczepiana przy pomocy rzepu do wierzchu dłoni, więc nie będzie nam przeszkadzać.
Modelka: kot Mara. |
* Rękawica jest podgumowana co pomaga w wyjmowaniu strzał, gdy częste zdejmowanie rękawic na mrozie nie jest niczym przyjemnym. W porównaniu ze śliskim polarem, różnica jest spora. Samo podgumowanie może też poprawić sam chwyt łuku (o ile trzymamy łuk całą dłonią a nie w sposób sportowy), chociaż osobiście nie miałem z tym problemów nawet w śliskiej, polarowej rękawiczce.
Rękawice polecam na naprawdę zimne treningi (mocno grzeją). Do własnych celów zamierzam tylko doszyć na wierzchu lewej rękawicy skórzaną łatkę, by wychodząca strzała nie niszczyła materiału. Dodam jeszcze, że pod odpowiednio dobrany rozmiar, wygodnie wchodzi standardowa rękawiczka łucznicza.
Gdzie takie cudeńka kupiłem? W sklepie Decathlon, na dziale "myślistwo". Kosztowały 49,99zł i są niestety tylko w jednym kolorze.
Ładny kot? Wskakuje do fotobox'a gdy tylko zapali się lampy... |
PS. Nie, tej notki nie sponsorował sklep Decathlon, a szkoda. Halo, Decathlonie, może chcecie mi podarować myśliwskie spodnie z podszewką do testów łuczniczych? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz