niedziela, 6 stycznia 2013

Zimowe rękawice łucznicze

Dzisiaj miało być o zupełnie czym innym a mianowicie o reperowaniu postrzelonych osadek (tzw. "Robin Hood"), ale tak się składa, że zrobiłem wczoraj łuczniczy zakup życia (o osadkach następnym razem) :-)

W przedostatniej notce pisałem, jak to zimą łucznikom najbardziej marzną dłonie i jak to przydałyby mi się naprawdę ciepłe a zarazem niekrępujące ruchów rękawice. Dzisiaj przekonałem się, że takie rękawice istnieją! :-) Oczywiście widziałem już podobnie działające rękawiczki, ale te prezentowane to tzw dwa w jednym albo nawet cztery w jednym!

* Główną zaletą dla łucznika, jest możliwość szybkiej transformacji z rękawiczek bezpalczastych do rękawic "z jednym palcem". Super! Strzelamy w mitenkach a szukamy strzał już w pełnej rękawicy. Osłona na palce jest przyczepiana przy pomocy rzepu do wierzchu dłoni, więc nie będzie nam przeszkadzać.

Modelka: kot Mara.
* Drugą kapitalną funkcją jest podobny system do odsłaniania i chowania kciuka! Po pierwsze pozwoli to nam wygodniej osadzać strzałę na cięciwie czy robić jakąkolwiek, precyzyjną rzecz, a dodatkowo jest to bardzo duże usprawnienie dla mnie i dla wszystkich osób, które kotwiczą korzystając z kciuka. "Kapturek" na kciuka również może być zablokowany rzepem.

* Rękawica jest podgumowana co pomaga w wyjmowaniu strzał, gdy częste zdejmowanie rękawic na mrozie nie jest niczym przyjemnym. W porównaniu ze śliskim polarem, różnica jest spora. Samo podgumowanie może też poprawić sam chwyt łuku (o ile trzymamy łuk całą dłonią a nie w sposób sportowy), chociaż osobiście nie miałem z tym problemów nawet w śliskiej, polarowej rękawiczce.

* No i czwarta zaleta- jeśli już wszystko zawiedzie i rękawice będziemy musieli zdjąć, to prezentowany model ma bardzo fajne gumeczki do założenia na nadgarstki, podobnie jak w rękawicach narciarskich.

Rękawice polecam na naprawdę zimne treningi (mocno grzeją). Do własnych celów zamierzam tylko doszyć na wierzchu lewej rękawicy skórzaną łatkę, by wychodząca strzała nie niszczyła materiału. Dodam jeszcze, że pod odpowiednio dobrany rozmiar, wygodnie wchodzi standardowa rękawiczka łucznicza.


Gdzie takie cudeńka kupiłem? W sklepie Decathlon, na dziale "myślistwo". Kosztowały 49,99zł i są niestety tylko w jednym kolorze.


Ładny kot? Wskakuje do fotobox'a gdy tylko zapali się lampy...

PS. Nie, tej notki nie sponsorował sklep Decathlon, a szkoda. Halo, Decathlonie, może chcecie mi podarować myśliwskie spodnie z podszewką do testów łuczniczych? :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz