czwartek, 29 marca 2012

Po co łucznikowi blog?

Witam, miło mi, że czytasz pierwszego posta na moim pierwszym blogu, blogu łuczniczym. Dlaczego powstaje to miejsce i czego się po nim można spodziewać? Spróbuję na te dwa pytania odpowiedzieć pokrótce.

Po pierwsze do założenia bloga namówiła mnie moja ukochana, mistrzyni pieczenia i lepienia figurek- Rynn, autorka dwóch, dość popularnych jak sądzę blogów (figurki i jedzenie ). Więc tak, pozazdrościłem jej wklejania postów, stwierdziłem, że też mam o czym napisać i nieskromnie doszedłem do wniosku, że istnieją ludzie, którzy chcieliby moje słowa przeczytać.

Po drugie stron o łucznictwie mamy w Polsce niewiele, tych systematycznie aktualizowanych jeszcze mniej. Wydaje mi się, że stworzenie kolejnej tylko przyczyni się do popularyzacji tego sportu- co od paru lat jest moim, nieśmiało realizowanym celem.

Co będzie można tu znaleźć? W założeniach wszystko, wszystko to co jest związane z łucznictwem tradycyjnym. Czyli rozważania nad samą dyscypliną, posty o technice i sprzęcie, literaturze, turniejach, celach (tarczach) i wszystkich innych sprawach związanych ze strzelaniem.

Wypada mi się też samemu przedstawić. Jestem więc Panda, zdecydowaną większość postów będę wpisywał w Krakowie. Łucznictwem zajmuję się od 2008 roku, czyli w sumie od niedawna, chociaż to już 4 lata. W 2010 zostałem jednym ze współzałożycieli Krakowskiego Klubu Łucznictwa Tradycyjnego (KKŁT, Facebook), o którego rozwój dbamy do dzisiaj. I od tego też roku staram się nie opuszczać organizowanych w okolicy turniejów, gdzie można mnie spotkać i pogadać ze mną o wszystkich ważnych sprawach :-)

Pozostaje mi tylko zaprosić do dalszej lektury- oby była przyjemna i pożyteczna.

12 komentarzy:

  1. Niezły wstęp do książki, której wydania życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A można będzie znaleźć coś o łucznictwie konnym..?
    (Nie strzelam, nie jeżdżę. Chcę zacząć jedno i drugie, ale jako że za dużo chcę, nie wiem, czy cokolwiek kiedykolwiek mi z tego wyjdzie.)
    Motyw bloga genialny - kilka zaledwie postów, a już milion przydatnych i zachęcających do strielania informacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe słowa :-) Zapraszam od razu do dołączenia do grona obserwatorów bloga- będę regularnie wrzucał nowe posty :-)

    Odnośnie łucznictwa konnego- mogę tylko odesłać na inne strony np http://www.lucznictwokonne.pl . Sam w siodle z łukiem siedziałem tylko raz, co zresztą dość zabawnie się skończyło, więc raczej nie będę poruszał tego tematu :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog obserwowany. (strzeżżżcie się...czy coś :P )
    Aczkolwiek obserwowany po mojemu, także stricte "obserwatorem" pewnie nie zostanę :]
    "Zabawnie" - to znaczy? Mooże by tak Pan Szanowny jakąś notkę z tego zrobił, w bliżej nieokreślonej przyszłości? ;)

    W ogóle, to dziękuję za odpowiedź. Co do strony łucznictwokonne.pl - znam, niestety obecnie jest to przeciwny kraniec Polski, a jak mieszkałam w pobliżu, to jeszcze nie działali. (Tak, tak - marudzę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to historia godna notki, ale powiem tak: upewnij się wsiadając z łukiem na cudzego konia, że ktoś go pod strzelanie już trenował ;) W mojej przygodzie koń się spłoszył na widok strzały, poniósł, z trudem go zatrzymałem nie wylatując z siodła ;-) Podobno wyglądało to bardzo zabawnie, chociaż mnie nie było do śmiechu ;P

      Z jakich stron jesteś? Niedaleko Krakowa też są organizowane kursy łucznictwa konnego, jeżeli to Cię interesuje...

      Usuń
  5. Nooo zgadza się, konie pod szermierkę też muszą być szkolone (też nie próbowałam. Dużo jeszcze przede mną, oby życia wystarczyło ^^) No ale, dać się ponieść koniowi i nie zlecieć... to tylko pogratulować! :D

    Jestem z dalekiego wschodu, zwanego czasem polska Syberią ;)
    Aczkolwiek obecnie stacjonuję w Krakowie.
    Hm... powiadasz? To poszukam...

    Przy okazji:
    jest (*prawie)całkowicie Twoją zasługą, że chyba w końcu zdecyduję się na kupienie łuku :D
    (*prawie, bo żeby trafić na tego bloga trzeba było poznać pewnego człowieka, później trafić na innego bloga, stamtąd dopiero tu, poza tym odwieczne pragnienia, poza tym - iiiitd. Bo przecież nie może być zbyt prosto i jednoznacznie ^^ )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło jest mi czytać takie słowa- oznacza to, że założenie tego bloga miało sens :-)

      Jeżeli mieszkasz w Krakowie, to zapraszam na treningi KKŁT- możesz wpaść nawet bez swojego łuku, coś znajdziemy dla Ciebie. Zobacz linki na stronie "o mnie".

      Odnośnie łucznictwa konnego niedaleko Krakowa- wydaje mi się, że tu znajdziesz kontakt do osoby, która może coś wiedzieć http://www.facebook.com/events/107736225981349/ :-)

      Usuń
  6. Witam,
    Trudno znaleźć kontakt z Krakowskim Klubem Łucznictwa Tradycyjnego.
    Uff, udało się wreszcie. Cieszę się, że powstał ten blog. Od około 2 lat z przerwami ćwiczę się w łucznictwie. Chciałbym tez wykonać własnorecznie drewniany łuk metodami tradycyjnymi. Obecnie jestem na etapie wykonywania strzał. Ze znajomymi wydzierżawiliśmy jeden z Krakowskich fortów wraz przyległym terenem. Jest tego kilka hektarów. Chcielibyśmy wynająć ten teren na pokazy sztuki łuczniczej pieszej lub konnej oraz na treningi.Warunki do dogadania. Chodzi o symboliczną cegiełkę na utrzymanie fortu. Mozna też wynając pomieszczenie.
    Zainteresowanych prosze o kontakt michal.kursy@gmail.com lub telefoniczny 516185031 i 705005898.
    Pozdrawiam serdecznie
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, KKŁT jako klub ma swoją stronę i forum (linki do znalezienia na stronie "o mnie")- najłatwiej kontaktować się z klubem przez te miejsca właśnie :)

      Usuń
    2. Witaj Panda.
      Próbowałem, lecz pojawia się po wysłaniu komunikat o błednym adresie. Powinniście to sprawdzić na serwerze. Na mojej stronie tez tak czasem bywa.

      Usuń
  7. HA!
    Dziękuję Wam, Panie, za namiary na właściwych ludzi i dobre słowo, i za tego bloga, o, i jeszcze wypadałoby podziękować Twej Kobiecie za fajnego bloga, na którym znalazłam odnośnik do Twojego, i w ogóle obecnie jestem chodzącym wyszczerzem i pełnią szczęścia, pomimo że nic nie umiem, że mam milion do zrobienia i pomimo milion a innych złych rzeczy tego świata.
    ...mianowicie, byłam wczoraj na warsztatach łucznictwa konnego. Jazda na przegenialnych koniach, w przepięknym, malowniczym terenie, z leciutkim łukiem (na który nie potrafię nakładać strzał w galopie, jak już mi się jakimś cudem udaje zagalopować, ale to nic).

    W każdym razie, raz jeszcze: DZIĘKUJĘ! :D

    (a u Was strzela się tylko z prostych łuków, czy z refleksyjnych też..? To tak na wypadek, jakbym się w końcu przełamała do przyjścia na trening...)
    pozdrawiam!
    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie, też muszę wybrać się na takie warsztaty :)

      U nas każdy strzela z łuku jaki mu najbardziej pasuję :) Ja np strzelam głównie z refleksyjnego, do czego wszystkich zainteresowanych namawiam :-)

      Usuń