środa, 12 listopada 2014

Pierwsze Halowe Mistrzostwa Radzionkowa w łucznictwie tradycyjnym

Drodzy czytelnicy, wywiad z panem Krzysztofem Riebandtem jest już gotowy i niedługo pojawi się na blogu - bardzo ciekawy materiał moim zdaniem - tylko jeszcze czekam na parę zdjęć najnowszych łuków...


Autor bloga mierzy...

A tymczasem, bo od dawna niczego na blogu nie było, krótka relacja z Pierwszych Halowych Mistrzostw Radzionkowa w łucznictwie tradycyjnym!

Rozgrzewka...

Turniej odbył się 11 listopada 2014, w hali MOSiR, oczywiście w Radzionkowie. Do turnieju przystąpiło około 45 łuczników z całej Polski. Klasyfikacje były dwie - młodzicy oraz dorośli. Co ciekawe, zwycięzcy w kategorii dorośli wygrali nagrody finansowe (500zł za pierwsze miejsce, 300zł za drugie i 200zł za trzecie). Wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe dyplomy a zwycięzcy stojący na podium piękne puchary. Wpisowe wynosiło 20zł dla osób zgłoszonych wcześniej i 30zł dla zgłoszonych w ostatniej chwili.

Skąd dziewczyny mają takie czadowe, różowe karwasze?!


Zawody były podzielone na dwie części - eliminacje i finał. Podczas eliminacji, wszyscy zawodnicy oddawali po 6 strzałów do 16 tarcz. Jednocześnie na połowie hali sportowej było rozstawionych 8 celów na których pojawiały się różne tarcze. Zobaczyliśmy konkurencje znane z innych turniejów - typowe tarczówki, strzelanie klęcząc i stojąc tyłem, tarcze myśliwskie przedstawiające zwierzęta, tarczę z rycerzem osłaniającym się tarczą czy "precyzję" czyli 6 małych tarczek. Ostatni cel w szeregu był przygotowany do konkurencji "chodzony" podczas której łucznicy oddawali po jednym strzale stopniowo oddalając się lub przybliżając do celu.
Za wszystkimi celami zostały rozwieszone profesjonalne strzałochwyty.


Hala MOSiR.

Cała impreza rozpoczęła się bardzo uroczyście. Przy zgaszonych światłach i w świetle reflektorów, na parkiecie sali pojawiła się maskotka MOSiRu. Następnie na środek zostali kolejno zaproszeni wszyscy zawodnicy do krótkiej prezentacji i wspólnego zdjęcia.


Prezentacja zawodników przed turniejem.


Pamiątkowe zdjęcie z "Mosirkiem"

Podczas zmagań wszyscy łucznicy stanęli w kolejce. Każda osoba kolejno przechodziła od tarczy do tarczy. Następnie, gdy wszyscy łucznicy oddali strzały do wszystkich tarcz, organizatorzy wymieniali tarcze na poszczególnych celach i po raz kolejny wszyscy uczestnicy, kolejno przechodzili od tarczy do tarczy.


Organizacja zawodów była bardzo sprawna. Po pierwszej rundzie eliminacji zawodnicy byli wywoływani przez prowadzącego zawody, przez co czekanie było mniej uciążliwe. Niestety, taka formuła zawodów powodowała spore przerwy w strzelaniu - między jedną rundą strzelania a drugą każdy miał około godziny przerwy.
Jednak mimo tej niedogodności trzeba przyznać, że MOSiR dbał o zawodników też w czasie przerw. Dla strzelających była dostępna herbata i przekąski oraz ciepły posiłek w postaci bigosu - podobno smacznego :) Dostęp do toalet i wygodnych miejsc siedzących to kolejna zaleta turnieju w Radzionkowie. Jednak organizacja zawodów w profesjonalnym obiekcie sportowym ma bardzo wiele zalet :-)


Przerwa na herbatę...

Bigos.

Do finału przeszło 16 zawodników. Raz jeszcze tarcze zostały zmienione, tym razem na wyjątkowo trudne i nietypowe cele. Finał zawodów został skrócony, prawdopodobnie z powodu problemów technicznych. Po ostatniej kolejce składającej się z 8 tarcz, organizatorzy podliczyli wyniki, rozdali dyplomy a zwycięzców zaprosili na podium.

Nagrodzeni juniorzy.


Puchary

Finałowa 16-stka

Łucznictwo tradycyjne w hali to zupełnie inne strzelanie niż to do którego wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni. Odległości były niewielkie, tarcze dużo mniejsze niż zazwyczaj - mocne łuki nie miały już żadnej przewagi nad tymi słabszymi. Warunki pogodowe oczywiście nie miały żadnego znaczenia, nie było tak dokuczliwego jesienią wiatru czy deszczu, wszyscy zawodnicy mogli też strzelać w wygodnych strojach.

Pomimo otoczenia kojarzącego się ze sportami olimpijskimi, zawody zachowały przyjacielski i rodzinny charakter znany z innych zawodów w łucznictwie tradycyjnym. Wielu zawodników przyszło z dziećmi i rodzinami.



Zawody w hali radzionkowskiej były z punktu widzenia uczestnika bardzo udane i osobiście mam nadzieję, że współpraca z halą MOSiRu będzie kontynuowana. Nie mam jednak pewności, czy dyrekcja hali nie przestraszyła się z powodu uszkodzeń do których doszło. Niestety, profesjonalne strzałochwyty zawiodły. Chybione strzały potrafiły przejść przez wiszące kurtyny i doszło do uszkodzenia zarówno ściany hali jak i kaloryferów. Sądzę, że organizatorzy wyciągną wnioski i następnym razem od początku zawodów zabezpieczą kaloryfery dodatkowymi płytami a same strzałochwyty powieszą w większej odległości od ściany. Sądzę też, że w turniejach halowych należałoby zrezygnować z konkurencji w których celem jest trafienie w brzeg tarczy lub tarcze w takich konkurencjach należałoby umieszczać na dużo większych celach.


Jeżeli za rok impreza zostanie powtórzona, na pewno się na niej pojawię - do czego zachęcam i zapraszam w imieniu organizatorów. Pierwsze Halowe Mistrzostwa Radzionkowa to kolejny mały krok w kierunku popularyzowania łucznictwa tradycyjnego nie jako dziwacznego hobby uprawianego po krzakach, w czapce z piórkiem, ale jako pełnoprawnego i bardzo atrakcyjnego sportu. Oby tak dalej!

Wszystkie zdjęcia pochodzą z fanpage'a MOSiRu i zostały wykorzystane za zgodą obiektu.

Marzenia drużyny KKŁT...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz